Wczorajszy sondaż pracowni KANTAR dla “Gazety Wyborczej” dobitnie pokazuje, dlaczego rząd Mateusza Morawieckiego wybrał taki, a nie inny wariant ostatecznego rozwiązania kwestii Otwartych Funduszu Emerytalnych. Przypomnijmy, Polacy w sprawie tzw. “piątki Kaczyńskiego” są niezwykle podzieleni, a zwolennikami wprowadzenia pakietu socjalnego zakładającego rozszerzenie programu 500+, “trzynastą” emeryturę i punktową obniżkę podatków są w niemal wyłącznie wyborcy Prawa i Sprawiedliwości. Wśród wyborców opozycji, aż 86 proc. badanych stwierdziło, że są one zbyt kosztowne. Takie postrzeganie przedwyborczych zapowiedzi partii rządzącej sprawiło jednak, że rząd postanowił w ordynarny sposób zapowiedzieć grabież naszych prywatnych, jak sam powtarza premier, środków z OFE, a prowizją z tego tytułu zasilić budżet.
Chcemy uporządkować system emerytalny. Mamy do czynienia z przebudową systemu emerytalnego, pozytywną dla emerytów i całej gospodarki – mówił wczoraj Morawiecki na wspólnej konferencji z minister rodziny Elżbietą Rafalską, prezes ZUS Gertrudą Uścińską oraz ministrem rozwoju i inwestycji Jerzym Kwiecińskim. W dużym uproszczeniu – oszczędności emerytalne z OFE mają zostać przekazane na IKE, a tym samym nastąpi ich faktyczna prywatyzacja. Obecni członkowie funduszy emerytalnych dostaną wybór. Domyślnie ich środki idą do IKE, ale jeśli złożą odpowiednią deklarację, to trafią one do ZUS i zostaną zapisane na podstawowym koncie emerytalnym w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Jak zwykle najistotniejsze jest to, co napisano małym druczkiem. Otóż ten automatyczny transfer na nasze prywatne konta IKE zostanie objęty 15% opłatą przekształceniową. Ma być ona płacona w dwóch ratach po 7,5 proc. w latach 2020–2021. Późniejsza wypłata pieniędzy emerytalnych z OFE ma być możliwa w wieku 60/65 lat, ale już wtedy nie będzie od nich płacony żaden podatek (choć przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by za kilka lat ten zapis usunąć).
Jak pisze dziś “Dziennik Gazeta Prawna”, PiS liczy na korzyści polityczne przy okazji całej operacji. Przekazujemy Polakom pieniądze, które wcześniej przez PO nie powinny być zabrane. Naprawiamy błędy poprzedników, lecz dajemy wolny wybór – mówił wczoraj Morawiecki. I w ten sposób nie tylko rząd, ale także partia ma o zmianach mówić. Problem w tym, że gdy PO “zabierała” środki (to prawicowy mit, bo środki w kwocie 1:1 pojawiły się na naszych indywidualnych kontach w ZUS), to nie pobierała z tego tytułu haraczu, a PiS właśnie to chce zrobić. Otrzyma w ten sposób kwotę ok. 24 mld złotych, co pozwoli zmniejszyć deficyt budżetowy i nie tylko rozdać je ku uciesze własnego elektoratu, ale i umożliwi dalsze drukowanie pieniędzy na kolejne programy z plusem.
Jak jest różnica między Tuskiem, a Morawieckim ws OFE?
Tusk całość środków z OFE przeniósł na moje konto w ZUS, a Morawiecki z automatu zakłada, że wybiorę bramkę nr 2 i ukradnie mi 15% na sfinansowanie Kaczej Piątki+. Twoje niedoczekanie, baknsterze.
— Bezczelny Lewak (@BLewak) April 15, 2019
Oczywiście warto pamiętać, że na ten moment to jedynie projekt ustawy i w czasie prac parlamentarnych jeszcze wiele może się w nim zmienić. Rząd jednak już zaplanował prace parlamentarne nad nią w okresie wakacyjnym, gdy Polacy takimi sprawami interesują się mało – w nadziei, że nawet jeśli zmiany zostaną zinterpretowane jako skok na nasze oszczędności, to protesty będą niewielkie.
Źródło: DGP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU