Jeśli rząd Prawa i Sprawiedliwości będzie się upierał przy wprowadzeniu zmian w opodatkowaniu osób fizycznych jeszcze w trakcie bieżącego roku (tak, by wyborcy otrzymali wyższą pensję jeszcze przed wyborami parlamentarnymi), to może się okazać, że w olbrzymie kłopoty finansowe wpadną samorządy, zwłaszcza największe miasta, w których mieszkają najbogatsi polscy obywatele. Takie zmiany jak zerowy PIT dla młodych, obniżka stawki z 18 do 17 proc. i podniesienie kosztów uzyskania przychodów oznaczają bowiem mniejsze wpływy nie tylko do budżetu centralnego, ale także do budżetów lokalnych. Skala tego ubytku jest dziś trudna do oszacowania, ale mówi się nawet o kwotach przekraczających grubo ponad 5 mld złotych.
W tej sprawie do rządu zaapelowała już nawet Unia Metropolii Polskich, która domaga się szczegółowych wyliczeń skutków finansowych. Warto pamiętać, że blisko połowa wpływów z podatku dochodowego od osób fizycznych trafia właśnie do miejsca zamieszkania podatników. Ewentualne uszczuplenia w budżecie mogą w bardzo istotny sposób wpłynąć na przeprowadzane w miastach inwestycje, wydatki na oświatę (w tym pensje nauczycieli) czy komunikację.
Dochody z PIT w budżecie m.st. Warszawy stanowią główne, podstawowe źródło dochodów budżetowych, stanowiące 35% ogółu uzyskiwanych dochodów – mówi nam dział prasowy stołecznego ratusza. To, że wciąż nie są znane szczegóły planowanych zmian w zakresie zmniejszenia przychodów z tego podatku dochodowego, wprowadza w samorządach duży niepokój. Już dziś rządzący dużymi miastami zapowiadają, że będą domagać się od rządu stosownych rekompensat.
Na podstawie dotychczasowych doniesień medialnych warszawski ratusz szacuje, że łączny ubytek dochodów z PIT w skali roku wyniesie:
408 mln zł – z tytułu obniżenia stawki podatku PIT z 18% do 17%,
345 mln zł – z tytułu podwyższenia kosztów uzyskania przychodów z kwoty 1.335 zł / 1.668,72 zł do kwoty 2.670 zł / 3.337,44 zł,
78 mln zł – z tytułu zwolnienia z podatku PIT osób do 26 roku życia.
Zdaniem magistratu rekompensata spodziewanego ubytku dochodów jednostek samorządu terytorialnego w zakresie miast na prawach powiatu wymaga ustawowego podwyższenia udziału we wpływach z PIT wynoszącego obecnie łącznie 48,33% do 55,74%, tj. o 7,41 pkt. proc.
W równie minorowych nastrojach są główni księgowi w ratuszach Poznania, Wrocławia, Łodzi czy Szczecina W stolicy Wielkopolski straty z tytułu spadku wpływów z PIT szacowane są na 100-150 mln złotych. Barbara Sajnaj, skarbnik miasta zauważa, że planowane zmiany w zakresie PIT mogą przypominać w skali ubytków w budżetach miast reformę stawek podatku dochodowego od osób fizycznych z 2009 roku.
Nietrudno sobie dziś wyobrazić co oznaczać będzie taki duży ubytek dla działalności Miasta. Dodatkowo – działamy w zupełnie innej sytuacji rynkowej niż w roku 2009. Nieporównywalnie szybko rosną koszty funkcjonowania JST np. wszechobecna i większa presja płacowa, wynikająca z realnego braku rąk do pracy, odczuwalny w skali Miasta wzrost kosztów funkcjonowania np. reformy oświaty, czy realizacji inwestycji – z powodu wzrostu cen towarów i usług w tym – ponad 57% wzrost energii. Już dziś z trudem bilansujemy utratę dochodów bieżących z tytuły zniesienia opłaty za użytkowanie wieczyste – powiedziała nam Sajnaj.
Z kolei w stolicy Dolnego Śląska samorządowcy postanowili na własną rękę wyliczyć możliwe straty i wystąpili do dolnośląskiej Izby Administracji Skarbowej o niezbędne dane. Marcin Urban, skarbnik Miasta Wrocławia nie ukrywa, że jego zdaniem przewidywane straty będą znacznie większe, niż te związane z poprzednią reformą stawek PIT.
Istotną kwestią, z jaką będą musiały zmierzyć się samorządy w najbliższych latach, jest także prognozowane spowolnienie gospodarcze, które przełoży się na mniejsze wpływy do budżetu Miasta m.in. z tytułu podatków i opłat wrażliwych na wahania koniunktury gospodarczej tj. PIT, CIT, podatku od czynności cywilnoprawnych, a także dochodów ze sprzedaży mienia. Tymczasem od wielu lat zakres w jakim samorządy partycypują w finansowaniu zadań oraz decyzji podejmowanych na szczeblu centralnym rośnie. Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na konieczność zapewnienia z budżetu państwa pełnego finansowania zadań zleconych, czy reformę systemu oświaty w zakresie finansowania szkół niepublicznych. Niestety nic w tej kwestii nie zostało zrobione. Jest więc prawdopodobne, że w przypadku reformy systemu podatkowego będzie podobnie, czyli jednostki samorządu terytorialnego będą musiały zmierzyć się z tym problemem same. Z pewnością obniżenie wpływów do budżetu w pierwszej kolejności spowoduje ograniczenie możliwości inwestycyjnych Miasta. Nie można także wykluczyć, że znaczny spadek dochodów spowoduje konieczność zwiększenia poziomu deficytu budżetowego i zadłużenia – mówi Urban.
Nominalnie niższe ubytki będą w kasach Łodzi i Szczecina, odpowiednio od 74 do 137 mln zł oraz ok. 70 mln złotych. Wszystkie magistraty zgodnie jednak podkreślają, że jeśli tych pieniędzy zabraknie, to najprawdopodobniej w sposób zauważalny dla beneficjentów usług miejskich, czyli nas wszystkich. Z pewnością odbędzie się batalia o jakiekolwiek rekompensaty z tego tytułu, ale znalezienie 3-6 mld złotych w rozbuchanym socjalnymi programami “piątki” budżecie centralnym raczej możliwe nie będzie.
Po raz kolejny okazuje się niestety, że to, co władza próbuje nam do jednej kieszeni włożyć, zwykle pochodzi z kieszeni po drugiej stronie spodni. Próba stworzenia państwa opiekuńczego to jedna strona medalu, bowiem po tej drugiej widzimy konsekwentne obracanie polskiego państwa i sfery usług publicznych w ruinę.
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU