Reporterzy Radia Zet dotarli do kolejnych dokumentów w sprawie prawdopodobnego tuszowania przez Centralne Biuro Antykorupcyjne afery obyczajowej z prominentnym politykiem Prawa i Sprawiedliwości, do jakiej dojść miało na Podkarpaciu. Próby bagatelizowania afery przez szefów służb i najważniejszych polityków partii rządzącej mogą się zatem okazać skrajnie nieskuteczne, bowiem były agent Wojciech J. ma na poparcie swoich słów konkretne dokumenty, które potwierdzają jego zarzuty.
Przypomnijmy, w ujawnionym w ostatnich dniach raporcie były funkcjonariusz CBA mówi, że utracił zaufanie do swoich przełożonych po tym, jak powiadomił ich o informatorze, który dysponuje nagraniem z udziałem prominentnego polityka partii rządzącej z Podkarpacia (w rozmowie z oficerami biura nazywanego „marszałkiem”), który miał zostać nagrany podczas korzystania z usług seksualnych nieletniej prostytutki narodowości ukraińskiej. Zarzuca też asystentowi posła Matusiewicza, że próbował go przekupić. Po ujawnieniu swoich podejrzeń przeciwko niemu uruchomiono całą machinę urzędniczą, nastawioną na zdyskredytowanie jego osoby i pozbawienie go wiarygodności. Jednocześnie, w czasie gdy został skierowany na badanie psychiatryczne, z jego szafy pancernej zginął szereg dokumentów, w tym płyta ze wspomnianym nagraniem. Służby natomiast podjęły konkretne działania, by dotrzeć do posiadacza oryginału nagrania i odzyskać kompromitującą ważnego polityka Zjednoczonej Prawicy sex-taśmę. Ten jednak odmówił wszelkiej współpracy z polskimi służbami i zapowiedział, że planuje upublicznić nagranie.
Dziś Mariusz Gierszewski z Radia Zet opublikował kolejne dokumenty, które uwiarygadniają wersję Wojciecha J. Przede wszystkim okazuje się, że przed ujawnieniem swoich ustaleń należał on do najbardziej zaufanych funkcjonariuszy szefa CBA Ernesta Bejdy, co owocowało przyznaniem mu niestandardowych uprawnień.
.@RadioZET_NEWS Były agent CBA,który twierdzi,że w biurze zatuszowano sprawę skandalu obyczajowego dotyczącego prominentnego polityka PiS miał nadane przez szefa CBA Ernesta Bejdę niestandardowe uprawnienia.Publikujemy upoważnienia szefa CBA.Dziś CBA podważa wiarygodność agenta pic.twitter.com/dvzh5mLz0S
— Mariusz Gierszewski (@MariuszGierszew) March 19, 2019
Ważnym dokumentem, potwierdzającym wersję agenta o bezprawnym odebraniem mu materiałów kompromitujących polityków partii rządzącej z jego szafy pancernej, jest poświadczony za zgodność z kopią spis dowodów, które tam przechowywał. Na liście znajdują się 2 płyty CD.
.@RadioZET_NEWS Publikujemy dokument, który ma być dowodem na potwierdzenie słów byłego agenta CBA.Twierdzi, że w biurze zatuszowano sprawę skandalu obyczajowego z prominentnym politykiem PiS. To poświadczony spis dokumentów z jego szafy pancernej.Widnieje tam płyta z nagraniem. pic.twitter.com/UDt98jad3L
— Mariusz Gierszewski (@MariuszGierszew) March 19, 2019
Zdaniem internautów, dowody, jakie na poparcie swojej wersji przedstawia Wojciech J., są dla obecnego kierownictwa służb specjalnych miażdżące i pokazują ogrom patologii, jaka zapanowała w tych służbach.
https://twitter.com/SzymonSorokiew/status/1107931580151066624
Warto jeszcze raz zaznaczyć, że do tej pory jedyną reakcją państwowych służb na raport byłego agenta CBA jest podważanie jego wiarygodności oraz zaprzeczanie, że w sprawie istniały dowody na potwierdzenie stawianych przez niego zarzutów. W oświadczeniu, jakie wydało biuro po ujawnieniu dokumentu, mogliśmy przeczytać, że Wojciech J. nie jest osobą wiarygodną, a w wyniku przeprowadzonych czynności nie potwierdzono istnienia dowodów obciążających ani jego przełożonych, ani potwierdzających opisywanego przez niego fakty. Problem w tym, że kolejny z opublikowanych przez Radio Zet dokumentów pokazuje, że do czasu ujawnienia sprawy sex-afery z udziałem prominentnego posła PiS z Podkarpacia, agent wykonywał bardzo ważne zadania biura, mające niewątpliwie polityczne konotacje. Jedną z takich spraw było poszukiwanie haków na byłego szefa CBA Pawła Wojtunika.
.@RadioZET_NEWS CBA szukając haków na Pawła Wojtunika sprawdzało czy były szef CBA płacił za wakacje z rodziną w pokojach gościnnych Straży Granicznej. Sprawę ujawnia były agent CBA, który twierdzi, że w biurze zatuszowano sprawę skandalu obyczajowego z politykiem PIS. pic.twitter.com/I1algYEcDK
— Mariusz Gierszewski (@MariuszGierszew) March 19, 2019
Polecenie w tej sprawie wydał mu bezpośrednio szef CBA Ernest Bejda. Chodziło między innymi o pobyt Wojtunika i jego rodziny w placówkach Straży Granicznej w Bieszczadach. Straż ma w swoich strażnicach pokoje gościnne.
Wojciech J. opisuje to w ten sposób: „Chodziło o to, aby cokolwiek znaleźć na pana Wojtunika. Między innymi, że pan Wojtunik przyjmował korzyści majątkowe w postaci noclegów w hotelach na placówkach Straży Granicznej w Bieszczadach, że korzystał tam nieodpłatnie ze stołówek, środków transportu Straży Granicznej. Sytuacja wyglądała tam tak, że miałem jakby skonsolidować czynności wobec Wojtunika i meldować bezpośrednio Bejdzie [szefowi CBA]”.
Dopóki agent wykonywał zadania uderzające w poprzedni obóz władzy, mógł liczyć na szczególne uprawnienia i wysoką pozycję w strukturze biura. Gdy zajął się sprawą mogącą pogrążyć obóz Zjednoczonej Prawicy, stał się persona non grata, zrobiono z niego wariata i finalnie usunięto ze służby. Lepszego obrazu patologii polskich służb i ich politycznego charakteru pokazać się po prostu nie da.
Źródło: Radio Zet
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU