Polityka i Społeczeństwo

Wnioski z analizy ekspertów rozbijają w pył kontrowersyjny pomysł premiera. Nie uwierzycie, ile zapłaciliby za to Polacy

Redaktor Gazety Polskiej dokonał najwyższego aktu lizusostwa. Takiej reakcji premiera się zupełnie nie spodziewał
Fot. Krystian Maj / KPRM

Rząd Prawa i Sprawiedliwości nie zamierza się zatrzymywać w działaniach na rzecz dalszego ręcznego sterowania gospodarką. Na Nowogrodzkiej nie wyciągnięto bowiem lekcji z błędów poprzedniego systemu i wciąż pokłada się wiarę w magiczną moc sprawczą reki państwa. Taka strategia jest o tyle zrozumiała ze strony polityków, ponieważ daje im dodatkową władzę, jednak w tym samym czasie konsekwencje dla przeciętnego obywatela potrafią być opłakane. Nowy pomysł premiera może wywołać na tym polu szczególnie wielkie szkody gospodarcze. Mowa o planie ustawowego ograniczenia sprzedaży marek własnych przez wielkie sieci handlowe. Instytut Badawczy ABR SESTA wziął pod lupę asortyment sieci handlowych i w swoim raporcie doszedł do druzgocących dla polityków wniosków. Wprowadzenie w życie pomysłu Morawieckiego oznacza dramatyczny wzrost cen wielu produktów, co nie miejmy wątpliwości uderzy najbardziej w siłę nabywczą najbiedniejszych.

Według danych instytutu wyeliminowanie marek własnych oznacza, że np. żel pod prysznic podrożały aż o 165 proc., czekolada – o 107 proc., a sok jabłkowy – o 68 proc. Najmniejsze wahania dotyczyłyby cukru – 10 proc., a także mleka – 16 proc. Według raportu skala nowej ustawy byłaby olbrzymia, ponieważ mogłaby dotknąć w sprzedaży aż 52 proc. żywności, 35 proc. art. kosmetycznych i 44 proc. towarów z obszaru chemii gospodarczej. Udział marek własnych w ogólnej sprzedaży dyskontów wynosi obecnie 44%, gdzie palmę pierwszeństwa ma Lidl z wynikiem 62%. Eksperci ostrzegają, że nowe prawo mogłoby doprowadzić do dwutorowej reakcji wielkich sieci. Wycofane produkty zastąpiono by zamiennikami o podobnych parametrach, co jednak wiązałoby się z wyższą ceną, albo wielu sprzedawców mogłoby zdecydować się na zmniejszenie wielkości opakowań.

Pomysł rządu jest z perspektywy polityki społecznej szczególnie dużym strzałem w stopę. Śmiało można powiedzieć, że samo istnienie dyskontów i sklepów wielkopowierzchniowych zrobiło dla najbiedniejszych więcej niż 500+ i cała polityka socjalna rządu PiS. Marki własne wiążą się bowiem z brakiem wysokich kosztów promocji, które nie mają związku z jakością samego produktu. Dodatkowo marki własne są często najtańszymi produktami na rynku, często także przy uwzględnieniu stosunku ceny do jakości. Ten sektor rynku przeszedł bowiem w ostatnich latach transformację ze sprzedaży produkowanej po kosztach tandety do konkurencyjnych produktów.

Ekonomiczne konsekwencje dla przedsiębiorców tez mogą okazać się odwrotne od zamierzonych. Najwięcej na nowym prawie mogą uzyskać paradoksalnie… światowi giganci. Wielkie międzynarodowe marki będą miały większe szanse wejść na półki Lidla czy Biedronki w całym kraju niż drobni polscy producenci. Poważne jest także ryzyko wykupywania polskich podmiotów, aby dystrybuować na naszym rynku zagraniczne produkty. Innymi słowy rynek nie zna próżni i ominie nowe prawo, z tą różnicą, że cenę za cały proces w sklepie zapłacą konsumenci.

Jest to jednak jeden z pomysłów, który będzie mógł poważnie uderzyć w rządzących. Nie będzie to bowiem już daleka od Kowalskiego reforma sądów, czy uderzenie w energetykę odnawialną, ale realny spadek siły nabywczej zawartości portfela, który będzie znacznie większy niż tak przerażające rządzących podwyżki cen prądu.

Źródło: interia.pl

Fot. Krystian Maj / KPRM

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie