Rośnie społeczna świadomość w sprawie długofalowych skutków smogu w powietrzu i jego niezwykle szkodliwego wpływu na zdrowie nasze i naszych dzieci. Sprawa stała się na tyle głośna i bulwersująca opinię publiczną, że w czerwcu ubiegłego roku premier Morawiecki, wspólnie z ministrem środowiska Henrykiem Kowalczykiem oraz kierownictwem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (do niedawna jego szefem był długoletni bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego Kazimierz Kujda) ogłosili z wielką pompą start programu “Czyste powietrze”. Zakładający gigantyczne wsparcie dla gospodarstw domowych i dofinansowanie łącznie kwotą 103 mld złotych w ciągu 10 lat miał ruszyć jeszcze przed sezonem zimowym, co finalnie nastąpiło pod koniec września minionego roku.
– Zdajemy sobie sprawę z tego, że nadrabiamy wieloletnie zapóźnienia cywilizacyjne, dlatego program „Czyste powietrze” będzie się składał z wielomilionowych funduszy na rzecz termomodernizacji i podniesienia efektywności energetycznej – mówił wówczas premier. – Ten program w 5-10 lat doprowadzi do tego, że w sposób zauważalny i mierzalny będziemy mieć czyste powietrze – dodawał Morawiecki. Jak możemy przeczytać na stronie NFOSiGW, program jest skierowany do właścicieli lub współwłaścicieli domów jednorodzinnych. Nadrzędnym jego celem jest poprawa efektywności energetycznej oraz zmniejszenie emisji pyłów i innych zanieczyszczeń z jednorodzinnych budynków mieszkalnych poprzez gruntowną termomodernizację budynków z jednoczesną wymianą źródeł ciepła.
Zwykle o powodzeniu tego typu programów decyduje kwestia zainteresowania obywateli. W tym przypadku wydawało się, że sukces będzie murowany, bowiem jeszcze zanim zima przyszła na dobre, oddziały funduszu zostały zasypane wnioskami, czym oczywiście chwaliły się na swoich stronach. Budujące było także to, że właśnie tam, gdzie smog jest w naszym kraju największy, największe było także zainteresowanie dotacjami.
– Do 3 grudnia br. Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przyjęły ponad 16 tysięcy wniosków. Największe zainteresowanie Programem jest w województwie śląskim, gdzie złożono ponad 2 tysiące wniosków i mazowieckim – ponad 1800. Wzrasta również liczba zapytań telefonicznych o szczegóły Programu. Zanotowaliśmy ich do tej pory w sumie ponad 115 tysięcy – informowała Anna Król, Wiceprezes NFOŚiGW. Finalnie, jak podsumował Polski Alarm Smogowy, do końca stycznia 2019 roku chętnych na rządową kasę znalazło się prawie 26 tys. Niestety, okazuje się, że zdecydowana większość z nich stanie się ofiarami bezczelnego oszustwa, jakiego na polu walki ze smogiem dopuścił się rząd Prawa i Sprawiedliwości. Program został bowiem tak przygotowany, a następnie obsługiwany, by skorzystało z niego jak najmniej beneficjentów, a formalności związane z przygotowywaniem wniosku przypominały drogę przez mękę. Sprawę opisuje dzisiejsza “Gazeta Wyborcza.
– W najbardziej zasmogowanych województwach nie podpisano ani jednej – denerwuje się Andrzej Guła z PAS. Na Śląsku o dotację zawnioskowało prawie 4 tys. mieszkańców, jest zero umów. W Małopolsce – ponad 2,3 tys. wniosków i znów żadnej umowy. Podobnie na Dolnym Śląsku, gdzie do WFOŚ zgłosiło się ponad 1,3 tys. osób, czy w woj. łódzkim. Żadnych umów nie podpisano też w województwach: opolskim, świętokrzyskim, lubelskim, podobnie w Wielkopolsce i na Podkarpaciu. A w całym województwie mazowieckim zawarto ich 29. Najwięcej umów podpisano w najmniej zanieczyszczonych regionach: w woj. kujawsko-pomorskim – 58, zachodniopomorskim – 28, pomorskim – 16. Co więcej, 30 proc. wniosków dotyczy nowo budowanych domów, a nie już istniejących i ogrzewanych kopciuchami. Łącznie w całej Polsce podpisano jedynie 147 umów.
Jaki jest powód tak skandalicznie małej ilości udzielonych dotacji? Olbrzymi poziom skomplikowania wypełnianych wyłącznie elektronicznie wniosków, konieczność ich składania w formie papierowej w oddziałach NFOSiGW (więc tylko w miastach wojewódzkich) oraz iluzoryczne wsparcie ze strony infolinii funduszu. Procedura pozyskania dotacji jest do granic możliwości zbiurokratyzowana i utrudniona, można więc odnieść wrażenie, że nikomu w resorcie środowiska nie zależało na tym, by program rzeczywiście był tak skuteczny i masowy, jak wszyscy byśmy sobie tego życzyli. Prezes Krakowskiego Alarmu Smogowego stwierdził na Twitterze, że jeśli takie tempo przyznawania dotacji zostanie utrzymane, to założone cele programu uda się osiągnąć za 10 tys. lat.
Kuleje rządowy program #CzystePowietrze który zakłada docieplenie i wymianę kotłów w 4 milionach domów (2018-2029) Po 6 miesiącach od jego uruchomienia w całym kraju podpisano 147 umów (sic!) W takim tempie zakładane efekty osiągnęlibyśmy za 10 tysięcy lat @NFOSiGW @MorawieckiM
— Andrzej Guła (@AndrzejGu) February 22, 2019
Niestety, trudno nie odnieść wrażenia, że szumnie ogłoszony program “Czyste Powietrze” był jedynie pijarowym trikiem mającym pokazać troskliwą twarz rządu. Obiecana kwota 103 mld działa na wyobraźnię, zwłaszcza gdy zostanie odpowiednio nagłośniona przez rządowe media. O tym, że finalnie na walkę ze smogiem wydany zostanie zaledwie drobny ułamek tej kwoty, dowie się jedynie garstka aktywistów. I o to w tym wszystkim przecież chodzi.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Fot. Krystian Maj / KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU