Wczorajsze rozpaczliwe próby zdezawuowania faktu wystawienia na rzecz spółki Srebrna faktur VAT z ust najważniejszych polityków PiS od samego początku skazane są na niepowodzenie. W ich wykonaniu to nic innego jak robienie dobrej miny do złej gry i próba zakrzyczenia pojawiających się kolejnych obciążających Jarosława Kaczyńskiego dowodów oszustwa, które zarzuca mu Gerald Birgfellner. Żeby dobrze zrozumieć, w jak wielkich tarapatach jest Jarosław Kaczyński, wystarczy posłuchać jego samego na pierwszej z ujawnionych taśm z rozmowy z austriackim biznesmenem.
– Problem polega, to już wszystko wiem, przecież ja nie chcę nikogo oszukiwać. Ja wiem, że to było robione dla nas. Ja bym chciał zapłacić, tylko muszą być do tego podstawy w papierach. Gdyby do tych wszystkich opracowań, które tu są, były dołączone rachunki. Ile to kosztowało. Znaczy – jaka, ile firma za to bierze – mówił prezes PiS w rozmowie, która została ujawniona 29 stycznia. Jestem gotów w tym sądzie zeznać, że ta robota była robiona dla nas, znaczy dla Srebrnej. Ja to zeznam, bo tak jest. Wy macie mocne argumenty w postaci tej uchwały zarządu. Macie mocne argumenty w postaci tej uchwały rady i zarządu fundacji. Macie mocne argumenty w postaci tej umowy, pełnomocnictwa, czyli sytuację prawną macie dobrze – mówił w innym miejscu nagrania. I powtarzam, ja nie mogę mówić za innych, ale jeżeli chodzi o mnie, to spokojnie mogę zeznać przed sądem, że tak, to było robione dla spółki Srebrna, a wy macie powtarzam na to dobre dowody w postaci tych uchwał – zapewniał w jeszcze innym momencie rozmowy z Geraldem Birgfellnerem.
Jarosław Kaczyński 27 lipca 2018 roku przyznaje, że zarówno on, jak i Srebrna ma od biznesmena szereg opracowań przygotowanych przez niego i jest gotowy pod przysięgą zeznać, że robota została wykonana dla tej spółki (a więc potwierdzić ustalenia umowy ustnej z Birgfellnerem). Przyznaje, że w tej sprawie były podejmowane uchwały zarządu Srebrnej i udzielone Austriakowi pełnomocnictwa. Dobrze wie, że sprawa jest nie do wygrania w sądzie i że kontrahent Srebrnej ma na to bardzo mocne kwity. Mimo to decyduje się roszczenie odrzucić, a teraz, gdy sprawa wyszła na jaw, tą samą drogą idzie także sam zarząd spółki Srebrna, który wczoraj w oświadczeniu przesłanym mediom, wbrew wspominanym przez Jarosława Kaczyńskiego mocnym dowodom poinformował, że kwestionuje jakiejkolwiek roszczenia ze strony pana Birgfellnera.
Sprawa jednak ostatecznie z pewnością znajdzie swój finał w sądzie, a jeśli nie w polskim to w austriackim, co zapowiedział dziś pełnomocnik biznesmena, mecenas Jacek Dubois. W rozmowie z dziennikiem “Fakt” potwierdził istnienie dowodu pogrążającego obecną narrację obozu władzy, ujawniający okoliczności rozpoczęcia współpracy Jarosława Kaczyńskiego z Austriakiem.
– Spółka Srebrna w 2017 r. udzieliła pełnomocnictwa panu Birgfellnerowi do pełnej realizacji inwestycji. Taka uchwała 2 czerwca została podjęta. Dlatego pan Birgfellner pracował. Odbył 160 spotkań z członkami spółki. Na 19 z nich obecny był pan Kaczyński – powiedział Dubois mając pełną świadomość, że upublicznienie tej uchwały będzie miażdżącym dowodem zawiązania dorozumianej umowy na przeprowadzenie inwestycji K-Towers. Dodał również, że na tym etapie wspólnie ze swoim klientem dają czas polskiej prokuraturze, jednak gotowi są wykorzystać także inną drogę. My dajemy prokuraturze jeszcze czas. Ale jeśli się okaże, że nie podejmuje śledztwa, zwrócimy się do prokuratury austriackiej, aby śledztwo prowadzone było bezstronnie – powiedział adwokat.
Źródło: Gazeta Wyborcza/Fakt
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU