Kilka dni temu Robert Biedroń, w czasie rozmowy w radiu TOK FM ujawnił, że ważnym elementem jego programu społecznego będzie zmiana systemu emerytalnego i wprowadzenie emerytury obywatelskiej na poziomie 1.600 zł dla wszystkich Polaków. Choć to pomysł skrajnie populistyczny i mało realny do wprowadzenia w obecnych warunkach budżetowych z uwagi na gigantyczne koszty zamknięcia obecnego systemu, to istniała szansa, że na tym pomyśle, popartym wskazaniem szczegółowych źródeł finansowania, może zbudować atrakcyjną dla wielu polskich wyborców ofertą polityczną. Dziś jednak, także w TOK FM sprecyzował, że wcale nie chodzi o zmianę systemu emerytalnego, co istotne podwyższenie wysokości emerytury minimalnej (o 500 zł), jednak po spełnieniu warunku 40 lat zamieszkiwania na terenie RP.
Zapytany, kto miałby otrzymywać takie świadczenie, stwierdził, że “osoby, które zamieszkały w naszym kraju 40 lat (…), czyli teoretycznie pracowały na rzecz rozwoju tego kraju i w praktyce rzeczywiście tak jest”. Dopytywany, skąd państwo ma mieć pieniądze na takie świadczenie, stwierdził, że “porządkowane” będą kwestię związane z ZUS-em i KRUS-em., co przynieść miałoby “oszczędności rocznie około półtora miliarda złotych”. Jak podkreślił, “trzeba będzie w 2021 r. podnieść o 30 proc. składki KRUS-owskie tak, żeby one były sprawiedliwie rozdzielane”. W proponowanym przez niego systemie przewidywane są dwa filary. Pierwszy filar, czyli minimalna emerytura i drugi filar – wszystko to, co sobie na indywidualnych kontach emerytalnych odłożymy. Nie wiadomo, czy Robert Biedroń nie rozróżnia pojęcia systemu z emeryturą “obywatelską”, czy celowo nazywa takową emeryturę minimalną w obecnym systemie. Zabawne będą teraz dyskusje z fanatycznymi sympatykami byłego prezydenta Słupska, którzy ledwie kilka dni temu przekonywali, że model kanadyjski jest w Polsce możliwy, a dziś muszą bronić nowego stanowiska. Jedno jest pewne, z głośnego pomysłu nie pozostało zbyt wiele, a z wielkiej chmury reformatora spadnie co najwyżej lekka mżawka.
Oprócz wyjaśnienia kwestii emerytur, Robert Biedroń wspomniał też o innych ważnych postulatach, które oficjalnie ogłosi na konwencji 3 lutego na Torwarze. Wymienił m.in. pensję minimalną powiązaną ze średnia krajową, rozdział państwa od Kościoła, nowoczesną edukację, określone standardy równouprawnienia kobiet i mężczyzn, zmiany w kwestii aborcji i edukację seksualną. Żaden z tych postulatów nie ma jednak siły rażenia choćby częściowo porównywalnej z zapowiedzią rewolucji w systemie emerytalnym. To z pewnością spory problem dla sympatyków nowej nadziei polskiej lewicy.
Robert Biedroń odniósł się także do afery z “taśmami Kaczyńskiego”. Zaproponował daleko idące rozwiązanie, które warte jest jednak rozważenia.
– Jeżeli potwierdzą się te wszystkie informacje, że wokół Prawa i Sprawiedliwości powstał system powiązań natury polityczno-biznesowej – znacjonalizować majątek Prawa i Sprawiedliwości, jak znacjonalizowano majątek PZPR – podkreślił Biedroń w środę w TOK FM. Dodał, że powinno się to stać, jeśli udowodnione zostanie wyprowadzanie majątku publicznego. Stwierdził także, że Najwyższa Izba Kontroli powinna zająć się zbadaniem powiązań banku Pekao S.A. i Prawa i Sprawiedliwości.
Źródło: TOK FM/Polsat News
Fot. Materiały prasowe
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU