W normalnych warunkach demokratycznej walki, w której poszczególni uczestnicy szanują reguły gry, rywalizacja na programy wyborcze jest czymś nie tylko normalnym, ale wręcz pożądanym. Niestety Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości nie spełnia opisanych powyżej kryteriów. Dlatego też nasza scena polityczna stała się w praktyce czarno-biała, zaś linią demarkacyjną jest stosunek do PiS-u.
Na rzeczywistość nie można się jednak obrażać, ani jej ignorować, gdyż to może okazać się zgubne w skutkach. Opozycja musi mieć na uwadze, że oprócz obozu rządzącego, który mimo licznych afer ciągle trzyma się mocno, głównym rywalem w staraniach o przejęcie władzy jest Victor D’Hondt i ordynacja wyborcza, nazwana jego imieniem. Sposób podziału mandatów, stosowany w naszym kraju, w sposób naturalny premiuję największe ugrupowania, w tym samego zwycięzcę. Dlatego też Prawo i Sprawiedliwość otrzymując w 2015 roku 37,58 % głosów objęło ponad 50% mandatów, sprawując tym samym samodzielne rządy.
Takie a nie inne reguły gry wymagają od opozycji nie tylko dostosowania się do warunków ordynacji, ale przede wszystkim nawiązanie ze sobą współpracy. Po stronie prodemokratycznej pojawiały się nawet pomysły zawiązania tzw. konstytuanty, polegające na jednej szerokiej liście wyborczej partii opozycyjnych celem przejęcia władzy i przywrócenia demokratycznych reguł gry, a następnie rozpisanie nowych wyborów i normalna rywalizacja na programy.
W świetle powyższych rozważań, tym bardziej niezrozumiałe jest zachowanie Roberta Biedronia, który wracając na krajową scenę polityczną skupia się głównie na atakowaniu Koalicji Obywatelskiej i zapowiedziach budowy swojego ruchu w oparciu o tzw zawiedzionych wyborców Platformy i Nowoczesnej.
Jest to szczególnie niezrozumiałe w świetle najnowszych badań sondażowych, które jasno pokazują, że ruch Biedronia nie tylko nie odbierze głosów PiS-owi, co jeszcze go wzmocni. Wszystko to za sprawą ordynacji D’Hondta, o której była już mowa. Mianowicie z sondaży przedstawionych przez Marcina Palade na Twitterze jak na dłoni widać, że start Biedronia jako osobnego bytu politycznego daje dobrej zmianie samodzielną większość.
Podział mandatów na podstawie mojej prognozy preferencji sejmowych z 25 listopada 2018 w wariancie samodzielnego startu Ruchu @RobertBiedron, @wybierz_TERAZ oraz @FederacjaR pic.twitter.com/YnFCXhuyTZ
— Marcin Palade (@MarcinPalade) November 25, 2018
Wariant, w którym Biedroń nie konkuruje z KO daje co prawda zwycięstwo PiS, ale przy braku szansy na samodzielne rządy.
Podział mandatów na podstawie mojej prognozy preferencji sejmowych z 25 listopada 2018 pic.twitter.com/FxQdBga5IM
— Marcin Palade (@MarcinPalade) November 25, 2018
Nikt nie odmawia Robertowi Biedroniowi prawa do startu w wyborach. Ba, były prezydent Słupska może robić, co mu się żywnie podoba. Warto jednak, żeby polityk lewicy miał na uwadze, że sytuacja w której ambicja i pycha wezmą górę nad zdrowym rozsądkiem, może mieć opłakane skutki, gdyż po 8 latach samodzielnych rządów PiS najprawdopodobniej nie będzie już czego zbierać…
źródło: Twitter
fot. By Adrian Grycuk, Marek Szandurski
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU