Według najświeższych informacji z Brukseli, do jakich udało się dotrzeć reporterom RMF FM, przyczyną wstrzymania się z podjęciem decyzji o skierowaniu przeciwko Polsce pozwu do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w związku z naruszeniami praworządności było podjęcie kolejnych zakulisowych negocjacji w sprawie znalezienia wyjścia z tej fatalnej zarówno dla Polski, jak i dla UE sytuacji. Choć odpowiadający za monitorowanie sytuacji w Polsce Frans Timmermans uważa, że to kolejne mydlenie oczu, bo w dobrą wiarę Warszawy już nie wierzy, to jednak Mateuszowi Morawieckiemu udało się znów stworzyć wrażenie, że rząd jest gotowy do kompromisu.
To wszystko rzuca nowe światło na wczorajszą wypowiedź dla prawicowej telewizji internetowej wPolsce.pl prezydenckiego ministra Andrzeja Dery. Współpracownik Andrzeja Dudy pytany był o ocenę pracy Krajowej Rady Sądownictwa, faktu jej zawieszenia w Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa oraz dalszego losu sędziów Sądu Najwyższego, w tym prof. Małgorzaty Gersdorf. W kwestii tej ostatniej oraz wyboru jej następcy (wygaszenia kadencji obecnej I Prezes Sądu Najwyższego nie uznaje praktycznie 100% obecnego składu SN) wypowiedział się w sposób zaskakujący. Wbrew wrażeniu, jakie stworzyło nagłe przyspieszenie prac KRS nad przeprowadzeniem naboru na ogłoszone przez prezydenta wakaty, wygląda na to, że głowa państwa wcale nie ma zamiaru brać udziału w zbyt szybkim wyborze nowego szefa Sądu Najwyższego.
Andrzej Dera, pytany o przewidywany termin powołania następcy prof. Gersdorf potrafił jedynie stwierdzić, że być może uda się to zrobić po nowym roku, i to jeśli w Sądzie Najwyższym nie dojdzie do obstrukcji (która jest wielce prawdopodobna).
Zakładając to, że nie będzie obstrukcji, to – patrząc realnie – wygląda to tak: na początku października zostaną nowi sędziowie dokoptowani do SN. Wtedy sędziów będzie ponad 90. Wtedy można rozpocząć procedurę wyboru pierwszego prezesa. (…) Jeżeli nie będzie obstrukcji, to tak się stanie. W moim odczuciu leży to też w interesie SN, by ten czas szybko się zakończył. Na początku października decyzja pana prezydenta, później zaprzysiężenie sędziów, odebranie ślubowania… Po czym te osoby muszą wejść do SN, potem musi odbyć się cała procedura związana z wyborem I prezesa. To kolejny miesiąc-półtora… Wreszcie przedstawienie piątki prezydentowi i wybór przez pana prezydenta. Są małe szanse, by ta procedura zakończyła się do końca roku. (…) Jest nikły procent szans, ale mały – bardziej prawdopodobny jest początek przyszłego roku – powiedział prezydencki minister.
Nagła powściągliwość i przyhamowanie procesu przejmowania tego najważniejszego polskiego sądu może zwiastować, że głowa państwa dopuszcza możliwość wycofania się przez rząd z części zmian i postanowił nie podejmować ruchów, z których on sam wycofać się już nie będzie mógł.
Źródło: Wpolityce.pl
fot. Kancelaria Sejmu/Marta Marchlewska
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU