Po wczorajszej konwencji wyborczej Prawa i Sprawiedliwości wiemy już, że to premier Morawiecki będzie głównym aktorem tego wyścigu wyborczego. To on będzie firmował swoją twarzą obietnice potencjalnych samorządowców partii Jarosława Kaczyńskiego, dając rękojmię wywiązania się z ich obietnic tak samo, jak rząd wywiązał się z tych złożonych w 2015 roku. Premier ogłosił “Piątkę dla samorządu” i zapowiedział programy obniżające rachunki za prąd i odpady, pomoc dla seniorów, wsparcie renowacji chodników, „100 megabitów na 100-lecie niepodległości” oraz więcej środków na budżet obywatelski. Najważniejsza oferta dla samorządów nie została jednak ujęta w oficjalnym programie partii, ale przebijała się zarówno z wypowiedzi premiera jak i prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Chodzi mianowicie o ordynarne stwierdzenie, że na realną pomoc liczyć mogą te samorządy, które na PiS nie będą “warczeć”. Te, które z władzą centralną będą żyły dobrze, mogą liczyć na przychylność i pieniądze na funkcjonowanie. Szokujące, że taką “ofertę” do wyborców składa akurat premier i lider partii rządzącej, po raz kolejny gardząc zagwarantowaną konstytucyjnie niezależnością samorządów. Z drugiej strony nie jest to wielkie zaskoczenie, bowiem Prawo i Sprawiedliwość to partia o wyraźnych tendencjach centralistycznych, która władzą po prostu dzielić się nie chce, a samorządy z ich własnymi władzami, niekonsultowanymi z Nowogrodzką decyzjami i planami rozwoju, są solą w oku Kaczyńskiego.
Tak sformułowana oferta premiera do wyborców w regionach wywołała bardzo negatywne komentarze samych zainteresowanych. Jeszcze wczoraj wieczorem prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz, jeden z najlepiej ocenianych polskich samorządowców, nieukrywający swojego negatywnego stosunku do władzy PiS nie szczędził gorzkich słów, mówiąc wręcz o bolszewickich metodach lidera partii rządzącej.
"Polska jest jedna, pod warunkiem, że tylko nasza, czyli PiS".Kaczyński i Morawiecki kłamią, i po raz kolejny oszukują…
Opublikowany przez Wadim Tyszkiewicz FP Niedziela, 2 września 2018
I choć przekaz uzależnienia przychylności władzy centralnej od stopnia “zgodności” z pisowską wizją państwa był z pewnością przemyślany przez kierownictwo partii rządzącej, to dziś niespodziewanie zmiażdżyła go minister finansów Teresa Czerwińska, która była gościem Beaty Lubeckiej w Radiu Zet. Stwierdziła, że premierowi musiało chodzić o coś innego, bowiem kwestia finansowania zadań samorządów oraz udzielenia środków na inwestycje nie zależy od woli rządu, a jest procesem merytorycznym.
– Myślę, że pan premier zachęcał samorządy do tego, żeby składały dobre projekty i to jest podstawowe kryterium dofinansowania tego typu zadań w samorządach. To jest po pierwsze. Po drugie współpraca rządu i samorządu jest bardzo pożądana. W wielu fragmentach ułatwia po prostu. (…) Ja oczywiście też odniosłam wrażenie, że pan premier zachęcał do głosowania na Prawo i Sprawiedliwość, natomiast odczytałam intencje pana premiera w ten sposób, że dobra współpraca rządu i samorządu jest warunkiem koniecznym, często do realizacji wielu programów. Niemniej jednak, to kryteria merytoryczne decydują o tym, kto dostaje finansowanie – powiedziała Czerwińska.
Źródło: Radio Zet
Fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU