Gdy w grudniu 2017 roku nieoczekiwanie Mateusz Morawiecki zastąpił na stanowisku premiera Beatę Szydło, wielu w PiS się zastanawiało nad przyczynami tego ruchu. Przecież Morawiecki to były bankster, doradca gospodarczy znienawidzonego premiera Donalda Tuska, człowiek bez zaplecza politycznego w Prawie i Sprawiedliwości i w pewnym sensie spora niewiadoma. By ich uspokoić, Jarosław Kaczyński doprowadził do takiej rekonstrukcji gabinetu Morawieckiego, by zachowując pozorną władzę nad rządem nowy premier otoczony był ludźmi z najbliższego grona prezesa PiS. Na ręce miał patrzeć mu Marek Suski, szef gabinetu politycznego premiera, a szefami resortów siłowych zostali najwierniejsi i najposłuszniejsi Joachim Brudziński, Mariusz Błaszczak i Mariusz Kamiński.
Dziś sytuacja nieco się zmieniła – główny dowodzący państwem i partią rządzącą jest w szpitalu i nikt do końca nie jest w stanie ujawnić, kiedy na dobre wróci na Nowogrodzką. Przyboczni prezesa PiS podkreślają, że absencja lidera partii jest tymczasowa i że potencjalni delfini nie mają co szykować się na rychłe przejęcie władzy. Dziś mówił o tym uznawany za nr 2 w PiS minister Brudziński w TVN 24.
Mogę powiedzieć tylko tyle: Jarosław Kaczyński rzeczywiście ma problem z kolanem. To kolano go boli, pracują nad tym kolanem wybitni ortopedzi, ale na polityczną emeryturę się nie wybiera i ci wszyscy, łącznie z tymi wszystkimi delfinami czy tymi, którym być może roi się w głowie coś na kształt zamiany premiera Kaczyńskiego albo zastąpienia go na stanowisku szefa partii, muszą uzbroić się w bardzo długą cierpliwość. Kaczyński ma pełną kontrolę nad tym, co się dzieje w partii. Jesteśmy w ciągłym kontakcie. Kolano zostanie wyleczone, mam nadzieję w niedługim okresie i wróci do intensywnej pracy – mówił w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim szef MSWiA.
Dlaczego tak ważny polityk partii rządzącej grozi palcem potencjalnym delfinom, z których wszyscy przecież wiemy najważniejszym jest właśnie Mateusz Morawiecki? Być może dziś rano przeczytał najnowsze doniesienia “Super Expressu”, dotyczące potencjalnych zmian w rządzie i postanowił wysłać sygnał ostrzegawczy do premiera, by porzucił marzenia o pozbyciu się ze swojego otoczenia ministrów wytypowanych przez prezesa PiS. Dziennikarze “SE” ustalili, że zagrożeni dymisją mają być Krzysztof Tchórzewski, Anna Zalewska, Krzysztof Jurgiel oraz Mariusz Kamiński. Wszyscy to ludzie bardzo blisko związani z Jarosławem Kaczyńskim, wszyscy też zdaniem premiera rzucają mu kłody pod nogi w realizacji ambitnego programu gospodarczego. Mateusz Morawiecki chce postawić na swoim i pozbyć się ze swojego rządu osób, nad którymi nie może mieć kontroli. Daje też przybocznym Kaczyńskiego sygnał, że gdyby Kaczyńskiego w aktywnej polityce zabrakło, to nie będzie się hamował przed kształtowaniem gabinetu na swoją modłę, co może pomóc mu dziś tych ministrów utemperować. W końcu także w polityce sprawdzać się może powiedzenie, że gdy kota nie ma, to myszy harcują.
Źródło: SE
Fot. KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU