Przez wiele ostatnich miesięcy władza Prawa i Sprawiedliwości przekonywała, że program Mieszkanie Plus to olbrzymi sukces, a w całej Polsce nowe mieszkania w ramach rządowej inicjatywy rosną jak na drożdżach. I choć w lipcu 2017 roku, na kongresie partii rządzącej w Przysusze prezes Kaczyński skrytykował ówczesnego ministra infrastruktury i budownictwa, za niedostatecznie sprawne prowadzenie tego flagowego programu, to dopiero dziś, po rekonstrukcji i odsunięciu ministra Adamczyka od jego realizacji, w PiS zaczyna się głośno mówić o prawdopodobnej klęsce tej inicjatywy.
– Rozmawiamy w tej chwili w ramach rządu, jak to najlepiej ułożyć, tak żeby program Mieszkanie Plus był nie tylko takim projektem flagowym na papierze, ale flagowym w rzeczywistości – powiedział kilka dni temu minister Jerzy Kwieciński, przyznając, że wyniki programu są niezadowalające.
Istotą problemu ma być mityczny imposybilizm instytucji państwa, tak ulubione przez lata słowo prezesa PiS, mające być diagnozą na chorobę, która przez lata toczyła polską przestrzeń publiczną. PiS miało pokazać, że wystarczy chcieć i bariery biurokratyczne da się skutecznie pokonać, tak by państwo w końcu mogło dać ludziom to, czego oczekują. Los wielkiego programu mieszkaniowego, w którym to państwo miało wziąć na siebie kwestię zaopatrzenia obywateli we własne “M” pokazuje, że to wcale nie jest takie proste. Tym bardziej żal zakończonego programu MdM, dzięki któremu rok w rok wielu młodych Polaków mogło nabyć własny kąt do życia. PiS zaoferowało w jego miejsce wielkie nic.
Sam minister Kwieciński może tylko robić dobrą minę do złej gry, przekonując, że przyspieszenie funkcjonowania programu to priorytet premiera Morawieckiego, a bariery biurokratyczne uda się pokonać lada moment.
– Musimy włączyć te wszystkie instytucje, które są tym zainteresowane, tak żeby one stanowiły jedną drużynę, ale również żeby otoczenie prawne dla prowadzenia inwestycji w Polsce było znacznie bardziej przyjazne – dodał minister.
Przy okazji dyskusji nad dalszym funkcjonowanie programu, ujawniono także, że inwestycje w Jarocinie czy Białej Podlaskiej, którymi do tej pory chwalił się resort budownictwa jako świetnymi przykładami funkcjonowania programu, to w gruncie rzeczy wcale nie zasługa Prawa i Sprawiedliwości. Marek Goczyński, szef komisji mieszkalnictwa w Związku Miast Polskich tłumaczy, że te inwestycje powstałyby niezależnie od tego, czy PiS ogłosiłby swój program, czy nie.
– W Jarocinie i Białej Podlaskiej poszło to rzeczywiście szybko, ale w obu miastach były po prostu już wcześniej przygotowane programy budownictwa mieszkaniowego, w Jarocinie miał być finansowany z funduszy municypalnego, w Białej Podlaskiej przez BGK – tłumaczy Goczyński. I choć chwali sam program i podkreśla konieczność jego prowadzenia, to zwraca uwagę, że PiS po prostu włączył te samorządowe programy w program rządowy.
Źródło: Portal Samorządowy
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU