W polskiej polityce słowo hipokryzja można odmieniać przez wszystkie przypadki. Stopień demoralizacji życia publicznego i pogardy dla inteligencji obywatela osiąga na naszych oczach wyżyny. Kolejnym przykładem takiej sprawy jest wniosek o areszt dla sekretarza generalnego Platformy Obywatelskiej, Stanisława Gawłowskiego, który leży w Sejmie od miesiąca. Ciężko mówić bowiem tutaj o obiektywnym działaniu wymiaru sprawiedliwości.
Za doniesieniami Newsweeka okazuje się bowiem, że sprawę prowadzi jedna z najbliższych współpracowniczek Zbigniewa Ziobry, zastępca prokuratora generalnego Beata Marczak. Prokurator ta jest szerzej znana ze swojej ciężkiej pracy dla dobrej zmiany. Niewielu ludzi w PiS ma porównywalne zasługi w ochronie interesów partii w prokuraturze. To właśnie Beata Marczak za pierwszych rządów PiS, pracując jeszcze w prokuraturze apelacyjnej w Łodzi, otrzymała od Zbigniewa Ziobry zadanie specjalne. Przejęła ona od prokuratury okręgowej w Kaliszu sprawę rozwiązania jednego z wątków afery SKOK. Śledczy z wielkopolski przekazali zadanie z niemal gotowym aktem oskarżenia przeciwko senatorowi PiS i twórcy SKOK, Grzegorzowi Biereckiemu. Chodziło o zarzuty działania na szkodę spółki i niedopełnienia obowiązku dbania o interesy majątkowe, za co szarej eminencji imperium medialnego PiS groziło 5 lat więzienia.
Beacie Marczak udało się jednak sprawie przysłowiowo “ukręcić łeb” tak, że w 2009 roku umorzyła śledztwo. Senator Bierecki okazał się bezkarny, a afera, która kosztowała obywateli 5 mld zł, czyli ponad 6 razy więcej niż słynne Amber Gold, pozostała do dziś nie rozliczona.
Ta sama prokurator, która nie dopatrzyła się winy Biereckiego, teraz doszukała się dwóch zegarków za 26 tys. zł Stanisława Gawłowskiego.
Powyższe fakty pozwalają lepiej zrozumieć przebieg sprawy. Wokół zarzutów wobec sekretarza PO pojawiają się bowiem wątpliwości. Jak choćby zdjęcia, na których widać wyraźnie, że poseł był w posiadaniu omawianego zegarka w czasach sprzed rzekomego wręczenia łapówki. Druga sprawa to powiązania z politykami PiS urzędników, którzy oskarżyli posła PO. Jeden z nich był nawet doradcą byłego ministra środowiska Jana Szyszko.
Przy zarzutach dla osób publicznych ręce prokuratury powinny być czyste, a sprawy maksymalnie przejrzyste. W przeciwnym wypadku rodzi się pole do nadużyć. Sprawa posła Gawłowskiego w niejasnym stylu prowadzenia pokazuje, że władzy zależy bardziej na medialnych efektach niż sprawiedliwości.
Źródło: newsweek.pl
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU