Federalne Biuro Śledcze zakończyło w dniu wczorajszym śledztwo ws. nowo odnalezionych maili Hillary Clinton, po raz kolejny determinując przebieg amerykańskiej kampanii prezydenckiej.
Śledczy nie stwierdzili znamion popełnienia przestępstwa, podtrzymując wnioski ze śledztwa zakończonego uprzednio w lipcu. Sprawa dotyczyła korzystania przez kandydatkę demokratów z prywatnej skrzynki mailowej do prowadzenia korespondencji służbowej, w okresie sprawowania funkcji sekretarza stanu. Zgodnie z amerykańskim prawem, maile służbowe są własnością państwa i muszą być przechowywane na rządowych serwerach, w celu przekazania do państwowego archiwum. Republikanie wykorzystywali aferę do oskarżania Clinton o korupcję, polegającą na możliwości “kupienia” decyzji departamentu stanu, przez hojne wpłaty na Fundację Clintonów.
Zarówno decyzja o publicznym ogłoszeniu wznowienia śledztwa, jak i jego zakończenie tuż przed samymi wyborami, doprowadziło do kontrowersji na temat potencjalnego wpływu służb na wyniki wyborów.
Zakończenie śledztwa na dwa dni przed wyborami, doskonale wpisuje się w retorykę Donalda Trumpa o ustawieniu systemu przeciwko niemu. Kandydat republikanów, który mocno chwalił tydzień temu FBI za wysiłki w dochodzeniu i wykorzystał je w swoim wyborczym spocie, po ogłoszeniu decyzji już zdążył podważyć wyniki śledztwa i ogłosić, że Hillary Clinton jest mimo wszystko winna.
Potęgowaniu około wyborczej histerii sprzyjają okoliczności zakończenia śledztwa. FBI miało do zbadania aż 650 000 maili, z czym poradziło sobie w rekordowe 8 dni. Oznaczało to, że pojedynczemu mailowi śledczy poświęcili statystycznie niewiele ponad sekundę, co zostało podniesione przez republikanów.
Jeśli połączyć to z wyciekiem nagrań sugerujących, że to sztab demokratów starał się sprowokować zamieszki na wiecach republikanów oraz kolejnymi wyciąganymi jak z kapelusza seksskandalami z udziałem Trumpa (z których już część okazała się być pomówieniami), to łatwo zrozumieć, że rodzą się obawy, czy w przypadku zwycięstwa Clinton miliony Amerykanów nie uwierzą w sfałszowanie wyborów.
Zakończenie śledztwa bez wątpienia wzmocniło szanse Hillary Clinton, która znalazła się w dużych tarapatach po upublicznieniu informacji o wznowienia śledztwa, co doprowadziło do niemal całkowitej utraty sondażowej przewagi nad Trumpem. Dzisiejsze sondaże dają 3 do 6 % przewagi Hilary Clinton nad Donaldem Trumpem, wskazując na jej zwycięstwo w kluczowych, wahających się stanach.
Warto sobie uświadomić, że wznowienie śledztwa nie było jedynym problemem kandydatki Demokratów z FBI, ponieważ biuro w zeszłym tygodniu także opublikowało pokaźny zbiór materiałów, dotyczących afery z ułaskawieniem przez Billa Clintona Marca Rich’a, milionera ściganego za oszustwa podatkowe, którego żona była w następnych latach hojnym darczyńcą rodziny Clintonów. Oba zdarzenia zaowocowały oskarżeniami ze strony demokratów o stronniczość instytucji.
W amerykańskiej tradycji niepisaną zasadą jest, że organy publiczne starają się nie ingerować w przebieg wyborów, dlatego dyrektor James Comey stanął przed trudnym wyzwaniem. Był to wybór między przysłowiowym młotem, a kowadłem, ponieważ jeśli wznowienie śledztwa nie zostałoby upublicznione, to i tak padłyby zarzuty o wpływanie na wybory, ale przez zatajanie faktów niewygodnych dla demokratów.
Sporo światła na tak szybkie zakończenie śledztwa rzuca fakt, że większość z owych 650 tys. maili okazało się być kopiami korespondencji, którą śledczy pozyskali już wcześniej z innych źródeł, przez co ostateczny materiał wymagający sprawdzenia był znacznie skromniejszy.
Teraz przed kandydatami ostatnia prosta, w której choć szanse są większe po stronie Hillary Clinton, to wciąż wszystko może się zdarzyć. Nawet w przypadku zwycięstwa Trumpa, jego prezydentura wciąż nie byłaby pewna, ponieważ przy otwartym buncie wielu republikanów, istnieje ryzyko złamania przez niektórych elektorów mandatu. Żyjemy w ciekawych czasach.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU