Jeśli się tak na spokojnie zastanowić nad postacią obecnej premier Beaty Szydło, jest to postać w gruncie rzeczy tragiczna. Najpierw została wykorzystana do morderczej pracy w kampanii ówczesnego kandydata na prezydenta RP Andrzeja Dudy, by w efekcie nawet nie znaleźć się w jego administracji. Okazało się bowiem, że przywódca obozu politycznego wyznaczył dla niej inną rolę – malowanego Prezesa Rady Ministrów, który miał ładnie wyglądać, groźnie przemawiać i przede wszystkim brać na swoje barki całkowitą odpowiedzialność za proces demolowania konstytucyjnych instytucji. Czy Beata Szydło już wie, że to wcale nie była nagroda?
Zabawne, że dziś, gdy jej dni na czele rządu są policzone, mało kto w Prawie i Sprawiedliwości o jej zasługach pamięta. Niewykluczone, że zaraz po tym jak odejdzie z rządu, najprawdopodobniej zostanie pożegnana bukietem białych róż – sama zdając sobie sprawę, czego zdaniem prezesa PiS są one symbolem.
Nie było chyba w historii Polski tak nieszablonowej formuły – Beata Szydło, mimo że otrzymała tak dużą formalną władzę, w rzeczywistości absolutnie o niczym nie decydowała. Ironią losu jest, że tak jak w listopadzie 2015 roku nie została nawet zaproszona na posiedzenie kierownictwa obozu wygranych w wyborach, które meblowało jej rząd, tak samo dziś nie zostanie zapewne nawet zapytana o to, w jaki sposób chciałaby ten rząd opuścić. Jakże groteskowo w tym kontekście wygląda teraz podnoszony przez zwolenników PiS ranking najbardziej wpływowych kobiet świata, gdzie Beata Szydło zajęła prestiżowe 10 miejsce. Jeśli można było dyplomatyczną klęskę 1:27 przedstawić jako sukces, spróbują też zapewne przekonać lud pisowski, że Szydło była prawie najlepszym premierem III RP (miano najlepszego jest zarezerwowane po wieczne czasy dla lidera PiS). I nawet gryzący w oczy dysonans poznawczy elektoratu, w którym Szydło jest dziś traktowana jak zużyty sprzęt elektroniczny, nie sprawi, że szefostwo partii zmieni zdanie. Zresztą proces gumkowania Beaty Szydło z rządowych obrazków już się rozpoczął. Stalin gumkował ze zdjęć ofiary swoich krwawych czystek, szefostwo PiS gumkuje obecną premier w sferze słownej.
Widać to po dzisiejszej wypowiedzi wiceszefa PiS Adama Lipińskiego, który stwierdził, że “Naszym naturalnym kandydatem jest prezes Jarosław Kaczyński. Natomiast jakby się prezes nie zdecydował, to najlepszym kandydatem jest Mateusz Morawiecki. Sądzę że przed świętami [zapadnie decyzja]. Mam nadzieję [że nowy rząd przed świętami]”.
Nagle wychwalana dotąd premier Szydło całkowicie znika z orbity zainteresowań władzy. Nagle jej notowania spadają z samego szczytu na samo dno. Ot, będzie czekać na to, jaki los przewidział dla niej Naczelny Wódz. Wykorzystana, sponiewierana, wymęczona i dziś zupełnie nieistotna. Każdy kolejny premier tego obozu już dziś musi całkowicie wyzbyć się własnej podmiotowości – bo dla tej władzy nigdy samodzielnym podmiotem nie będzie. Najgorsze jest jednak przekonanie kierownictwa PiS, że Beata Szydło nadal będzie posłuszna. Że nie zbuntuje się i nie postawi woli KC PiS. Że choć w drobnym stopniu zdecyduje się stanąć w obronie swojej twarzy, bo taka powinna być jej naturalna reakcja.
Ciekawe jak potoczą się jej przyszłe losy. Niewykluczone, że za kilka lat chciałby stać się jednym z najostrzejszych krytyków obecnej partii władzy. Zwłaszcza że nad jej głową wisi Miecz Damoklesa czyli niechybna odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu. O tym jednak nikt dziś w PiS nie myśli, ogarnięci przekonaniem, że będą rządzić przez długie lata. Oby się niemile zdziwili.
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU