Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej sędzia Wojciech Hermeliński staje się nowym, po prof. Andrzeju Rzeplińskim i prof. Małgorzacie Gersdorf, sędziowskim wrogiem numer jeden dla Prawa i Sprawiedliwości. Wszystko za sprawą jego otwartej krytyki projektu zmian w ordynacji wyborczej, jakie PiS proceduje obecnie w Sejmie. Coraz bardziej prawdopodobny staje się scenariusz, że skład PKW zostanie wygaszony jeszcze przed wyborami samorządowymi na mocy ustawy lub przepchnięte zostaną rozwiązania tak nierealne do wprowadzenia bez uszczerbku procesu wyborczego, że PKW sama zdecyduje się podać do dymisji.
Dla Prawa i Sprawiedliwości to z jednej strony duża szansa na zagwarantowanie sobie władzy na długie lata, a z drugiej strony spory problem, gdyż jeśli dojdzie do wymiany składu PKW, wszyscy Polacy będą mieli świadomość, iż zmiany w prawie wyborczym są przeprowadzone głównie w celu manipulacji wyborczych. Dlatego też w partii rządzącej zaczyna dojrzewać pomysł, by znaleźć w miarę wiarygodny i możliwy do zaakceptowania przez ich elektorat pretekst do wymiany członków PKW, który bardziej obciążałby samych członków komisji niż partię rządzącą.
Dzisiejszy Dziennik Gazeta Prawna ujawnia, że w PiS pojawił się pomysł, by obecnych członków Państwowej Komisji Wyborczej pociągnąć do odpowiedzialności za niegospodarność finansową. Wszystko za sprawą systemu informatycznego, na którym PKW wydała ponad 3,3 mln złotych, a który lada moment może okazać się całkowicie zbędny.
Marcin Horała (PiS), wiceprzewodniczący nadzwyczajnej komisji zajmującej się nową ordynacją wyborczą, potwierdza, że partia oczekuje wyjaśnień od PKW. Jego zdaniem, jeżeli system „musi pójść do kosza”, to znaczy, że został zaprojektowany w sposób „rażąco niegospodarczy i niekompetentny”. – System nie uwzględnia jakichś skomplikowanych algorytmów czy danych do przeliczania. Jedyne informatyczne wyzwanie dotyczy jego wydajności. Ordynacja w sejmikach czy powiatach przecież się nie zmienia, a okręgi i obwody wyborcze zmieniają się przed każdymi wyborami, co wynika z naturalnych ruchów ludności. Nie mogę uwierzyć, że dziś nie ma prostej możliwości zmiany tak podstawowych parametrów – twierdzi poseł.
Taki zarzut jest absurdalny, tym bardziej że to właśnie PiS chce dokonać całkowitej rewolucji w wyborach samorządowych, zmieniając system “za 5 dwunasta”. Daje to jednak bardzo dobry pretekst, by wyeliminować zagrożenie chaosu podczas przyszłorocznych wyborów, do których niechybnie doprowadziłaby honorowa dymisja obecnego PKW. Ewentualne zarzuty dla całej PKW byłyby idealnym pretekstem by “z powodu wyższej konieczności zagwarantowania sprawnego przeprowadzenia wyborów” zmienić zasady wyboru członków PKW (co już przyklepała sejmowa komisja) i w to miejsce powołać członków wybieranych przez Sejm. Tym bardziej że kandydata na szefa PKW już mają.
Gwarancję przeprowadzenia wyborów po myśli PiS miałby dać znany już z przejętego przez PiS Trybunału Konstytucyjnego wiceprezes tej instytucji sędzia dubler Mariusz Muszyński, który ponoć pali się do tego stanowiska. Dla takiej nominacji nie będą przeszkodą zarzuty, że Muszyński wciąż może pozostawać funkcjonariuszem wywiadu, podległym ministrowi Mariuszowi Kamińskiemu. Z punktu widzenia PiS taki szef PKW byłby wręcz idealny.
Źródło: DGP
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU