Nic tak nie podgrzewa emocji politycznych, jak bezpośrednie pojedynki personalne. Stąd zdecydowanie większe zainteresowanie wyborami prezydenckimi niż parlamentarnymi. W mijającym tygodniu mieliśmy okazje poczuć przedsmak tego, co szykuje nam się podczas najbliższych wyborów do samorządu. O wyborach parlamentarnych boję się pomyśleć. Wydaje mi się, iż posiadane obecnie przez dziennikarzy czy ekspertów termometry mierzące polityczną gorączkę popękają jeden po drugim od temperatury sporu.
Trzaskowski pogrąża Jakiego i nokautuje Rabieja
Nareszcie jest. Polski Macron. Młody, elokwentny, przystojny. Na razie wprawdzie w Warszawie, ale to tam rozegra się największa bitwa w przyszłym roku. Niektórzy, trochę na wyrost, nazywają ją #BitwąWarszawską2018, ale coś chyba w tym jest. Ogłoszenie przez Grzegorza Schetynę kandydatury Rafała Trzaskowskiego na prezydenta stolicy spowodowało przejście fali tsunami zarówno entuzjazmu, jak i hejtu. I to z każdej strony sceny politycznej. Oczywiście najcięższe działa wytoczył Patryk-Stałempodblokiem-Jaki radując nas serią bardzo interesujących twitów zawierających głównie zdjęcie młodego polityka PO wraz z innym niemłodym już politykiem PO. Co ciekawe, .Nowoczesna, przyszły koalicjant wielkiej zjednoczonej opozycji, ustami swoich liderów, również posyłała tu ówdzie sygnały świadczące o rozczarowaniu i niezrozumieniu zachowania przyszłego politycznego małżonka z rozsądku.
Obie te reakcje stają się zrozumiałe po lekturze sondażu przeprowadzonego przez Ibris dla Radia Zet, w którym, prawdopodobnie przyszły prezydent Warszawy, wygrywa zarówno z Jakim jak i Karczewskim w obu turach oraz dosłownie zmiata z warszawskiej szachownicy Pawła Rabieja, który uzyskuje niespełna 4 proc. poparcia.
Przypominam, że w Warszawie .Nowoczesna uzyskała jeden z najlepszych wyników w wyborach w 2015 r. a obecnie nie jest w stanie przekonać do swojej kandydatury nawet własnego elektoratu (należy założyć, że .N uzyskuje w stolicy więcej niż sondażowe 7-8 proc.). Podrygiwania więc polityków partii Ryszarda Petru na nic się nie zdadzą. Chociaż warto byłoby sprawdzić wariant z Kamilą Gasiuk -Pichowicz, która ma podobno poparcie większe niż Karczewski i Jaki razem wzięci, tylko pojawia się pytanie, po jakiego czorta Petru wystawiał więc Rabieja?
Trochę inne rozstrzygnięcie przynosi sondaż-Yeti, przeprowadzony rzekomo przez SLD na potrzeby wewnętrzne. Dotarł do niego Polsat News. Wynika z niego, że Trzaskowski przegrywa z Jakim w 1-szej, wygrywa jednak w 2-giej turze wyborów. Według sondażu, Jaki mógłby liczyć na 28 proc. głosów. Trzaskowski uzyskał w badaniu 3 punkty proc. mniej. Nieźle wypada Kalisz z 14 proc. poparciem. Antydobrze za to Paweł Rabiej z 4 proc. wynikiem.
Prawo i Sprawiedliwość ma więc z kim przegrać, a wiadomo, że Warszawa to kość w gardle Kaczyńskiego. Zanim przejmą wszystkie place i ulice minie trochę czasu, a granie na aferze reprywatyzacyjnej może być paliwem które szybko się wyczerpie. Należy założyć, że Jaki będzie próbował zagryźć Trzaskowskiego na śmierć, a i tak wystartuje Karczewski, który ma większe szanse na przekonanie do siebie umiarkowanego wyborcy z centrum. A w opozycji i tak będzie jak w cytowanej przez Trzaskowskiego „Grze o Tron”: królowie będą spiskować, walczyć ze sobą a na koniec i tak staną do wspólnej wali z najgroźniejszym wrogiem: Białym Królem i „Innymi” ( oczywiście mamy na myśli PiS).
Co z pomnikami smoleńskimi
Generalnie Warszawa kipi od emocji, a jakby było komuś mało politycy PiS dorzucają kwestie pomników smoleńskich, które miałby stanąć w stolicy. Trzaskowski zaproponował przeprowadzenie referendum w tej sprawie podczas wyborów samorządowych, co wydaje się niegłupie. Oczywiście PiS się nie zgodzi. A co na to warszawiacy? Odpowiedź przynosi sondaż SW Research dla rp.pl:
Ten temat z pewnością „będzie grany” podczas kampanii samorządowej. No, chyba że do tego momentu partia rządząca przejmie wszystkie place w mieści i postawi swoje pomniki, gdzie będzie sobie chciała.
Jednak nie chcemy zakupów w niedziele?
Dziwne wyniki przynosi sondaż przeprowadzony przez Kantar Public dla Polskiego Radia 24. Wynika z niego, że Polacy nie chcą umierać za handel w niedzielę. Popatrzcie sami:
Czy to oznacza, ze PiS gra jednak silnymi kartami w tej sprawie i zyska sobie kolejne punkty sondażowe? Trudno zrozumieć ten kraj.
Fidesz i Putin bezkonkurencyjni, Trump na dnie
Ponieważ więcej ciekawych sondaży w Polsce nie opublikowano, warto rozejrzeć się po świecie. U naszych bratanków, na Węgrzech, mówiąc językiem młodzieżowym, Fidesz „wymiata” uzyskując 61 proc (słownie sześćdziesiąt jeden procent 0/100!) poparcia w sondażu gazety „Magyar Idoek”. Teraz zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie taki sondaż za rok w Polsce , gdzie obecnie rządzący mają takie poparcie. I jak, widzicie już tych „Innych” z Białym Królem na czele?
Putin ma także powody do zadowolenia: 66% Rosjan zagłosowałoby na niego w najbliższa niedzielę w wyborach prezydenckich i nie musiałby pokazywać nawet gołej klaty. Nie wiadomo za to, co musiałby zrobić Trump, by zmienić niekorzystne dla niego sondaże. Może pójść do innego fryzjera? Bo wg badania NBC i Wall Street Yournal cieszy się poparciem zaledwie 38 proc. Amerykanów. Można mieć pewność, że mu to kompletnie wisi. Szkoda tylko, że może na tym ucierpieć nawet cały świat.
Źródło: Radio Zet rp.pl Polskieradio.pl Interia.pl
Fot.: Platforma Obywatelska RP
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU