Polityka i Społeczeństwo

Samobójstwo nieistotne. Rzecz o samospaleniu polskich mediów

Publiczne samospalenie to polityczny akt rozpaczy. Ale i nadzieja, że śmierć poniesiona w ten sposób przemówi do świata. Że uchwycą ją kamery. Że ci, którzy żyją, będą walczyć o sprawę, którą spaleni z własnej woli uznali za ponad ich siły. Tak rzeczy pojmując, próbę samobójczą w płomieniach, która miała miejsce w centrum Warszawy – należy uznać za rozpacz podwójną. Za śmierć nie tylko fizyczną, ale mentalną. Mentalnie – umarły wczoraj polskie “media”. Spłonęły ogniem politycznej uległości i braku profesjonalnego warsztatu.

Palach w Pradze. Buddyjscy mnisi w Sajgonie. Raz jeszcze mnisi, tym razem tybetańscy. Ten sam kontekst: władza polityczna tłumiąca wolność. Ten sam rytuał: oblanie się łatwopalną cieczą, zapłon, śmierć. To nie jest lekka śmierć. Ciało ludzkie nie ulegnie całkowitemu spaleniu w takiej temperaturze. Człowiek podpalony będzie dusił się oparami płonącej odzieży, a przede wszystkim umrze od rozległych poparzeń. Ale jest zdeterminowany, by zginąć w tak bolesny sposób. Zostawi coś po sobie. Myśli. Cały świat to widzi. Bo pracują kamery. Bo – “media”…

Doprawdy?

Po prostu – śmierć bez znaczenia

Taka sytuacja. Centrum Warszawy. Plac Defilad. nieopodal: Dworzec Centralny, Dworzec Śródmieście, “ściana wschodnia”, “patelnia” metra, była (zburzona) Rotunda, najsłynniejsze rondo w kraju (bezzasadnie nazwane imieniem Dmowskiego) z wielkim przejściem podziemnym. Popołudnie. Tłoczno. Ludzie wracają z pracy. Płonie człowiek. Zanim podłoży pod siebie ogień, wykrzykuje przez megafon polityczny, antykomunistyczny manifest i rozrzuca ulotki, w których broni rozpaczliwie polskiej, konającej demokracji, wskazując na gwałcenie prawa przez Kaczyńskiego i jego PiS-komunę. Dramat na oczach tysięcy potencjalnych świadków.

I co?

Inic. Wszystko na darmo (jak do tej pory – szpital, stan krytyczny, ale wyobraźcie sobie te poparzenia). Zainteresowanie przechodniów umiarkowane. Uwaga mediów – skupiona wprawdzie na Kaczyńskim i jego paladynach, ale tych to polskie “przekaźniki” chcą żywych – w studiach TV i rozgłośniach radiowych. Nie chcą anonimowych trupów. Po co? Jakiż wpływ na władzę może mieć Mr. Nobody, Mr. Cellophane, który coś tam wykrzyczał?

To był “wariat”

Główne telewizje w kraju milczą po prostu o tym, co stało się w centrum stolicy. To jest dla nich shit, nie news. Główne telewizje nadają wieczorem swoje programiki “rozrywkowe” w stylu “Szkiełka niekontaktowego” i “W Dupie Wizji”. Nic się nie stało. Śpijcie spokojnie. Obywatele.

Poza tym – to ważne (podawane przez nieliczne portale internetowe) – samobójca był chory na depresję. Wariat, znaczy. Czym tu się przejmować? To już wyjątkowo haniebne ze strony polskich “mediów”, które oficjalnie (nie znając specyfiki tego rodzaju przypadłości i całkowicie ignorując ich rzeczywiste przyczyny) pochylają się “okazyjnie” (gdy “wypada”) nad cierpiącymi na choroby afektywne, teraz miażdżą śmiertelną de facto ich ofiarę jednym, króciutkim doniesieniem. Brawko. To mnie uspokoiło.

“Proponuję nie traktować tego politycznie”

Więcej. To zepsucie idzie bowiem znacznie dalej. Brak informacji. “Wariat”. A potem jedna ze znanych sztucznie “publicystek” (nazwiska nie przytoczymy z litości – to ta sama pani, która potępiała głodwókę lekarzy rezydentów, bo ona była “niegodna” walki o gołą płacę – jakby tylko o to chodziło…) “proponuje” na Twitterze, by “nie traktować tego incydentu politycznie”. Czyli – coś jednak miało miejsce… Cóż. To bez znaczenia. ZERO uwagi poświęconej manifestowi politycznemu, antykaczyńskiemu, anty-PiS-komuna, który ten płonący człowiek wykrzyczał i, w formie ulotek, rozrzucił. Koło kłamstwa się zamyka.

O złośliwych, bolszewicko-nazistowskich “komentarzach” “prawej”, PiS-owskiej strony w portalach społecznościowych nawet nie wspominam… Ogólnie: kpina, gnojenie i radość. PiS-“blogerka” “Jolanta” czy “Zocha” (nie znam; chyba nie warto) raczyła napisać – zgodnie z przewidywaniami – że “należy to rozpatrywać w kategoriach psychiatrycznych”. Duże brawa za przenikliwość bolszewicką. W Związku Radzieckim zamykano takich “podpalaczy”, “wichrzycieli” w psychuszkach. I był spokój. To najważniejsze.

Popiół zamiast “mediów”

Podsumujmy. Zginął człowiek. Zginął z powodów politycznych. chciał zamanifestować swój sprzeciw wobec ignorowania Konstytucji przez obecną, PiS-komunistyczną władzę. Nie dziwi nas, że ta władza ów “incydent” zignorowała. Tak samo było podczas wrześniowych dożynek 1968 roku, gdy podpalił się na Stadionie Dziesięciolecia (do dziś, z tego co wiem, nie ma tablicy pamiątkowej na nowym, Narodowym) Ryszard Siwiec, protestując przeciwko Gomułkowskiej inwazji na ogarniętą demokratycznymi zmianami Czechosłowację. Tłum bawił się, ignorując żywą pochodnię. Fakt, że “zwykli” ludzie (poza kilkoma alarmowymi, szlachetnymi tweetami na TT) “nie zauważyli” tej śmierci, też dziwić nie powinien. Ludzie mają swoje sprawy, po co się mieszać? Każdy, kto w biały dzień doświadczył przemocy ulicznej, wie, co mamy na myśli.

Ale dlaczego sprawy nie podjęły polskie “media”?  W każdym zachodnim, demokratycznym kraju to byłby news dnia. Zwłaszcza w państwie, którego demokratyczny byt jest zagrożony przez obecną ekipę. Ale nie w Polsce. Tu media nie są “czwartą władzą”. Są podnóżkiem trzech pozostałych władz, dopóki, rzecz jasna, trójpodział jeszcze formalnie istnieje.

Stąd życzę polskim “mediom”, żeby im języczek nie usechł. Od lizania.

Bo to one spłonęły. Zamieniły się w bezwartościowy popiół. W tym shicie nie szukajcie już diamentów. Nie warto.

Amen.

P.S. Pamiętacie ostatnią scenę “Trzech dni Kondora” Pollacka, z Redfordem (1975)? Gdy brudny agent CIA, przed redakcją New York Timesa”, pyta go szyderczo: “Skąd wiesz, że to opublikują?…”

Koniec filmu. Lista płac.

Amen po raz wtóry.

Odwiedź mnie na MojaPropaganda

fot. Shutterstock

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

 

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie