Od dłuższego już czasu prezydent Andrzej Duda w sporze z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim wysyła komunikaty o swojej woli nie bezpośrednio a przy pomocy swoich najbliższych współpracowników. Sam chce zachować pozory obiektywności i ważenia racji obu stron, jednak widać wprost, że głównym celem całej operacji pt. “Reforma sądownictwa” jest wzmocnienie swojej pozycji kosztem rządu Beaty Szydło i lidera PiS.
Na dziś, na godz. 17 zaplanowane jest spotkanie prezydenta z prezesem PiS, podczas którego ma dojść do kolejnego, drugiego już czytania ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Prawo tworzone bez żadnego trybu, bez udziału ekspertów czy opozycji. Poprawki składa się w trybie niejawnym, niezgodnie z zasadami wynikającymi z Konstytucji. Z dotychczasowych informacji, które wyciekły z Pałacu Prezydenckiego i z siedziby PiS przy Nowogrodzkiej wynika, że do kompromisu wciąż jest daleko, bo prezydent nie jest entuzjastą poprawek partyjnych. Żeby podgrzać atmosferę przed kolejną turą rozmów z Kaczyńskim, dziś w programie Konrada Piaseckiego w Radiu Zet głos zabrała Zofia Romaszewska, która jest głównym doradcą Andrzeja Dudy w tej sprawie. I zakomunikowała wprost – te poprawki są absolutnie nie do przyjęcia. Szkoda tylko, że sama nie widzi, że pomysł na wybór sędziów do KRS przez polityków jest wprost niezgodny z Konstytucją.
– [Poprawki PiS] niczego nadzwyczajnego nie robią. Nie zmieniają zasadniczych elementów, tych na których prezydentowi zależało. W ogóle właściwie zostawiają stare ustawy, te zrobione poprzednie, które zostały zawetowane. To wraca do stanu niemalże pierwotnego. Z drobną zmianą, apelacją nadzwyczajną, która zresztą została oskubana ze wszystkich stron, też nie wygląda tak, jak było w przedłożeniu prezydenckim. (…) Prezydent nie zgodzi się na to, żeby w gruncie rzeczy przy pomocy niesłychanie zawiłego okrążenia go, spowodować że to jednak będzie jedna partia będzie na końcu wybierała – powiedziała Romaszewska.
Ujawniła także, że poprawki PiS pozbawiają prezydenta jakiegokolwiek prawa decydowania o przyszłości sędziów KRS, którzy w jego projekcie, przedstawionym 25 września 2017 roku mieli prawo złożyć do niego podanie o pozostawienie ich na 3 lata urzędowania. Tym samym PiS zakomunikował prezydentowi wprost, że mu nie ufa.
Padło też bardzo ważne pytanie o to, czy jej zdaniem Kaczyński, w swoim postrzeganiu potrzeby zmian w Polsce nie zagalopował się i nie przestał być demokratą, Zofia Romaszewska odpowiedziała, że: Niestety właśnie nie wiem, czy nie przestał. Tego nie umiem powiedzieć. Nie wiem czy nie przyznam panu racji. To mnie bardzo martwi.
Bardzo mocne słowa głównej doradczyni prezydenta w sprawie reformy sądownictwa wywołały oczekiwany i przewidywalny skutek.
Redakcja portalu braci Karnowskich wpolityce.pl już oskarżyła legendę opozycji postkomunistycznej, że dolewa oliwy do ognia, z kolei prawa ręka ministra Ziobry czyli Patryk Jaki już zdążyli ponownie bezpośrednio zaatakować prezydenta za powstrzymywanie potrzebnych zmian, porównując go do tak nienawidzonego w środowisku prawicy byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Jeśli przypomną sobie państwo płomienne wystąpienia prezydenta z kampanii wyborczej: jak to trzeba robić porządek w wymiarze sprawiedliwości i zderzycie z tym, co robi, to przychodzą odpowiedzi na pewne pytania. Niektórzy publicyści twierdzą, że tu ciągle wygrywa myślenie pijarowe; że na konflikcie rośnie pan prezydent, bo się emancypuje. Istotą sprawy jest to, że ja rozumiem, że w polityce czasem trzeba tworzyć warunki pijarowe do emancypacji, tylko moja pretensja jest taka: dlaczego w przypadku najważniejszej w Polsce reformy sądownictwa? Można to robić w innych sytuacjach…” – powiedział Jaki w Radiu Warszawa.
Dzisiejszy poranek pokazuje zatem, że do porozumienia w sprawie ustaw dotyczących SN i KRS wciąż bardzo daleko, a temperatura sporu zamiast się obniżać, to znów rośnie w kierunku wrzenia. Po drugim czytaniu ustawy i burzliwej debacie w Belwederze, projekty znowu trafią do komisji (czyli na Nowogrodzką). I w ogóle nie przeszkadza polskiej legislatywie fakt, iż wciąż nie mają one nadanych numerów druków sejmowych. Zrobi się to, gdy będą gotowe do uchwalenia w 24 godziny. A tymczasem może warto zastanowić się, czy nie wygasić mandatów 460 posłów, których rola i tak jest już tylko iluzoryczna. Oszczędności można przekazać choćby na lekarzy i pielęgniarki lub na walkę ze smogiem. Po co utrzymywać pozory demokracji?
Źródło: 300polityka.pl
fot. Shutterstock/praszkiewicz
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU