Rodzice uczniów sięgną do portfeli? Ktoś musi zapłacić za lekcje strzelania! “Skoro wiemy, że rząd nie chce przeznaczyć pieniędzy z budżetu…”

Od września w szkołach będą prowadzone lekcje strzelania i nie wiadomo, kto za to zapłaci. Czy rodzicie będą musieli sięgnąć do kieszeni?

“Gazeta Wyborcza” kilkanaście dni temu napisała, że od września uczniowie ósmej klasy oraz szkół średnich będą się uczyli strzelania, survivalu i poznawali tajniki związane z cyberbezpieczeństwem.

Jak pisała gazeta, kontrowersje budzi fakt, że takie zajęcia zastąpią lekcje o zdrowiu. Zmiany są spowodowane wybuchem wojny w Ukrainie. Jak tłumaczył resort edukacji, tematy związane ze zdrowiem są poruszane na lekcjach biologii i wychowania fizycznego.

Jest jeszcze jeden problem, bowiem nauka strzelania musi się siłą rzeczy odbywać na strzelnicach i ktoś musi za to zapłacić. Jak informuje Interia.pl, są już gotowe projekty zmian w podstawie programowej. Portal zwrócił uwagę na fragment mówiący o finansowaniu strzelania.

Wejście w życie rozporządzenia nie spowoduje dodatkowych skutków finansowych dla sektora finansów publicznych, w tym dla budżetu państwa i budżetów jednostek samorządu terytorialnego – pisze Interia.pl i się zastanawia, kto w takim razie za to zapłaci.

Za naukę strzelania zapłacą rodzicie?

Wiele wskazuje na to, że za broń oraz amunicję do niej zapłacą rodzice, przypuszcza Stowarzyszenie Umarłych Statutów.

– Skoro jednak wiemy, że rząd nie chce przeznaczyć na to pieniędzy z budżetu, możemy przypuszczać, że będzie jakoś próbował przerzucić ten koszt bezpośrednio na rodziców – mówi w rozmowie z Interią Daniel Sjargi, wiceprezes Stowarzyszenia Umarłych Statutów.