Sezon polityczny rozpoczął się na dobre i to od razu od mocnego uderzenia. Dzisiaj w Sejmie miała miejsce informacja rządu na temat działania państwa w sprawie nawałnic, które przeszły nad Polską pod koniec sierpnia, a najwięcej zniszczeń poczyniły na Pomorzu. Trzeba przyznać, że rząd bardzo sumiennie przygotował się do tego wydarzenia, czego niestety nie do końca można powiedzieć o opozycji, która skupiła się na medialnym aspekcie sprawy, używając argumentów, które rząd mógł przewidzieć. Tym bardziej, że sprawa jest ewidentna, a zaniechania administracji rządowej oczywiste i widoczne gołym okiem. Gdy jednak przeciwnik działa w sposób przewidywalny i niezaskakujący, populistyczny rząd może się na atak przygotować oraz stworzyć odpowiednią narrację w swojej obronie.
Rząd sprytnie schował się za bohaterstwem straży pożarnej, zarówno tej zawodowej jak i ochotniczej, która zdała egzamin wzorowo, w sposób przemyślany i efektywny przykrywając ich ciężką pracą swoją ewidentną opieszałość. Nie chodzi jednak o ich fizyczną obecność na miejscu katastrofy, której brak w bardzo łatwy sposób mogła zbijać w Sejmie premier Szydło, a o brak konkretnych działań ze strony osób reprezentujących administrację rządową na terenie dotkniętym kataklizmem. To, że premier Szydło, minister Błaszczak czy minister Macierewicz pojawili się na miejscu dopiero 4. dnia po katastrofie, nie wpłynęłoby na bezpieczeństwo mieszkańców tak, jak odpowiednio wcześnie zainicjowane działania wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha. A na winę podwładnego premier Szydło i ministra Błaszczaka zwrócił uwagę właśnie minister obrony narodowej, gdy sprowokowany atakami opozycji i wypominaniem zakopania się wojskowym Honkerem w błocie, odpowiadał z mównicy sejmowej.
“Wojsko było na miejscu zdarzenia natychmiast po informacji ze strony wojewodów” – powiedział Antoni Macierewicz.
W ten sposób zwrócił uwagę na dramatyczną opieszałość właśnie Dariusza Drelicha, którego sprawa nawałnic ewidentnie przerosła. Nie ma się bowiem co dziwić. Jego błyskotliwa kariera oparta jest na bezgranicznej lojalności wobec pomorskich baronów Prawa i Sprawiedliwości, a nie na kompetencjach wymaganych do zarządzania kryzysowego. Klasyczny człowiek znikąd, który władzy zawdzięcza praktycznie wszystko, włącznie z istotnym podwyższeniem statusu majątkowego, to kwintesencja patologii w zarządzaniu państwem przez Prawo i Sprawiedliwość. Jego słowa o zamiataniu liści, do których jego zdaniem wojska nie było potrzeby wzywać, obrazują arogancję i oderwanie od problemów, z jakimi mierzyli się poszkodowani w nawałnicach. Pozostaje wyrazić żal, że największe kluby opozycyjne nie zdecydowały się strzelać do rządu w środek tarczy, a jedynie w jej obrzeża. Zamiast przewidywalnych ataków personalnych być może należało się skupić na funkcjonowaniu administracji rządowej w województwie, domagając się natychmiastowej dymisji fatalnego wojewody, na którego winę i niemal 3 dniowe “przespanie” potrzeby wysłania poszkodowanym pomocy zwrócił uwagę minister Macierewicz. Nadzorem nad pracą wojewody zajmuje się minister Błaszczak oraz premier Szydło. Sprawa ewidentna i łatwa do wypunktowania. I szkoda, że taki wniosek pojawił się tylko z ust posła z kanapowego sejmowego koła Unii Europejskich Demokratów, czyli Jacka Protasiewicza.
Nie jest specjalnie budujące, że nawet w tak ewidentnej sprawie, w której fakty są dla rządu miażdżące, wychodzi on z sejmowego starcia bez większych strat. Pozostaje życzyć opozycji, by następnym razem strzelała celniej. Bo, że będą następne razy, to nikt chyba nie ma wątpliwości.
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU