Polityka i Społeczeństwo

Opozycja przed ważną decyzją. Powtórzą błąd lewicy?

Gdzie dwóch się bije... czyli opozycyjne przepychanki
fot. flickr/PO

​Powoli zaczyna wyłaniać się obraz gorącej politycznej jesieni, która będzie też startem do kampanii samorządowej. Aby nie było tak różowo trzeba tutaj dodać – z dużą dozą prawdopodobieństwa – że opozycja nie zawiąże wielkiej koalicji w tych wyborach. Kto by pomyślał, że stworzenie takiego bloku wyborczego jest uzależnione od Prawa i Sprawiedliwości, a nie od obywateli domagających się takiego porozumienia. Jeżeli obóz rządzący nie dokona zmian w ordynacji wyborczej o koalicji można zapomnieć, jeżeli będzie wprowadzał do niej zmiany, to dopiero wtedy na stole zostanie położona sprawa wspólnego startu w wyborach.

Nie jest to najlepszy sygnał dla wyborców ponieważ podczas lipcowych protestów, goszczący na mównicach politycy zdzierali gardła krzycząc “Zjednoczona opozycja”. Nie było widać końca zapewnieniom o wspólnych listach czy odsunięciu PiS-u od władzy. Wybory samorządowe rządzą się trochę innymi prawami niż ogólnopolskie, ale przy odsunięciu na bok pomysłu o koalicji i wystartowaniu z różnych komitetów mogą powiększyć się podziały zarówno wśród wyborców Platformy jaki i .Nowoczesnej. Obie partie nie będą miały wyjścia i będą zmuszone do rywalizacji ze sobą, co w kolejnych wyborach może mieć opłakane skutki. Przy tym scenariuszu rysuje się na horyzoncie powtórzenie błędu SLD i Ruchu Palikota.

Oba ugrupowania przez całe cztery lata poprzedniej kadencji Sejmu bezlitośnie okładały się wekierami walcząc o tego samego wyborcę, aby na samym końcu zorganizować koalicję. Może była w tym działaniu logika dla rywalizujących ze sobą bossów partyjnych, ale na pewno nie było jej wśród zdezorientowanych wyborców. Przez cały okres trwającej kadencji wykopano taką liczbę rowów, których nie dało się zasypać miesiącem czy dwoma miesiącami kampanii wyborczej. Oczywiście zdarzały się wspólne inicjatywy, jak np. organizacja wiecu w obronie ludzi pracy. Problem polega na tym, że po pewnym czasie względnego spokoju Leszek Miller i Janusz Palikot wracali na wojenną ścieżkę i cała wspólna kreatywność okazywała się grubą warstwą pudru przykrywającą konflikt między oboma panami. Ten scenariusz właśnie zacznie się powtarzać, tylko z nowymi aktorami. Z jednej strony uważający się za selekcjonera Ryszard Petru, a z drugiej mistrz wewnątrzpartyjnych rozgrywek, Grzegorz Schetyna. Nie zmienią tu niczego drugie tury w wyborach samorządowych, w których obie partie zapewne się poprą.

Wybory to nie jest zabawa w rzucanie lotkami do tarczy w barze przy dobrym piwie, tylko starcie na śmierć i życie i to szykuje wyborcom Platforma i .Nowoczesna. Finalnym efektem fałszywego makijażu Leszka Millera i Janusza Palikota było przegranie wyborów i brak lewicy w Sejmie. Wakacyjne wyjście na ulice do osób – w szczególności młodych – które być może pierwszy raz w życiu zainteresowały się polityką i kierowanie do nich zapewnień o wielkim zjednoczeniu, a potem zrobienie czegoś w poprzek jest kłamstwem. Ci młodzi ludzie będą mieli prawo czuć się oszukani, bo ich pierwszy raz z polityką oraz politykami skończy się wpadką i ciążą, z którą w tak młodym wieku mogą sobie nie poradzić. Być może nie zrazi to ich do kolejnych prób współżycia, tylko teraz podwójnie się zabezpieczą zanim posłuchają któregoś z polityków. Zaniechanie stworzenia bloku demokratycznego przez opozycję jest płodzeniem narybku populistycznego. Zobaczenie na własne oczy jak liderzy partyjni mówią jedno, a robią drugie będzie miało nieodwracalne konsekwencje.

Brak konsekwencji w sprawie tak fundamentalnej jest po prostu zgubny dla tych młodych ludzi. Nie będę zdziwiony, gdy w pewnym momencie zaczną się orientować na prezydenta wychodzącego na jedynego który ich nie oszukał. Domagali się wet i je dostali, media nie poszły za ciosem i nie zrobiły rejwachu o podpisanej ustawie. Dzisiaj można przeczytać, że Prawo i Sprawiedliwość rozpoczyna kampanię informacyjną za pomocą billboardów, spotów w TV i dedykowanej strony internetowej. Ale najciekawsze jest to, że ta kampania będzie uderzała w Andrzeja Dudę czyli to on będzie pokazany jako ten zły, czyli to on być może wyrośnie na obrońcę sądów. Naturalnie wszystko zależy od kształtu projektów ustaw jakie zaserwuje pod dyskusję, ale jeżeli pójdzie na stracie z partią matką, to będzie jedynym sprawiedliwym. Jedynym sprawiedliwym, który nie skłamał.

fot. flickr/PO
Twitter

https://twitter.com/BWicinski

POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Bartosz Wiciński

Najstarsi górale nie pamiętają od kiedy zaprząta sobie głowę polityką. Kronikarze podają datę pokrywającą się z aferą Rywina, ale wciąż trwa o to spór. Od dziecka lubił zapach porannych gazet w domu i tak mu zostało do dzisiaj. Interesuje się geografią i nie smakują mu karpie.

Media Tygodnia
Ładowanie