Wczorajsze wydanie dziennika “Fakt” informowało, że prezydent nie mianuje generałów także 11 listopada. Andrzej Duda zdecydował, że do momentu wycofania się podległej Antoniemu Macierewiczowi Służby Kontrwywiadu Wojskowego z postępowania sprawdzającego wobec gen. Jarosława Kraszewskiego, nie chce żeby mu zawracano głowę tematem nominacji. SKW wszczęła postępowanie kontrolne wobec generała, co skutkowało zawieszeniem mu dostępu do informacji niejawnych, a tym samym pozbawieniem Andrzeja Dudy oczu i uszu w armii. Generał był wielokrotnie sprawdzany i ten sam Macierewicz rok temu wnioskował o awans na stopień generała brygady.
Dzisiaj z kolei “Fakt” pisze, że prezydent podczas spotkania z Beatą Szydło wprost poprosił o dymisję Antoniego Macierewicza. Miało to miejsce przed 15 sierpnia, gdy ważyła się decyzja o odwołaniu bardzo ważnej dla żołnierzy uroczystości awansów. “Macierewicz jest człowiekiem, z którym nie da się rozmawiać i to jest podstawowy problem. Sprawa zakupów dla wojska leży, reforma dowództwa jest nie do przyjęcia” – mówi polityk z otoczenia prezydenta. Prezydentowi nie podobają się plany reformy dowództwa wzmacniające szefa MON. To dlatego mówił podczas obchodów Święta Wojska Polskiego, że armia nie jest niczyją prywatną zabawką – rozwijając myśl Andrzeja Dudy.
Po skandalu jaki miał miejsce 1 września na Westerplatte, prezydentowi nie spodobało się blokowanie przez ludzi Macierewicza harcerza, który miał odczytać Apel Pamięci. ZHP poprosiło Andrzeja Dudę o zwrócenie się do resortu Macierewicza o wyjaśnienia w tej sprawie. Kancelaria Prezydenta przyszła ze wsparciem dla harcerzy i poinformowała przez rzecznika, Krzysztofa Łapińskiego, że odpowiednie pismo zostało skierowane do Ministerstwa Obrony Narodowej.
To wszystko odbywa się na przestrzeni trzech tygodni, góra miesiąca i ten krótki okres pokazuje jak bardzo są napięte relacje na linii Pałac Prezydencki – MON, jednak informacja o żądaniu dymisji jest prawdziwą bombą. Po odwołaniu wręczenia awansów pojawiały się głosy komentatorów mówiące, że postawa prezydenta może doprowadzić do dymisji Macierewicza. Jeżeli w kluczowej dla obronności kwestii nie zachodzi pozytywna relacja między dwoma ośrodkami władzy, to konsekwencją może być tylko odwołanie któregoś z panów. Niestety prezydenta nie da się odwołać. Oczywiście nie będzie też żadnej dymisji ministra ponieważ Antoni Macierewicz ma pełne poparcie Jarosława Kaczyńskiego, a co za tym idzie samej Beaty Szydło.
Natomiast prezydent może próbować grać w inną grę. Jarosław Kaczyński na kongresie w Przysusze zapowiedział na jesieni przegląd ministerstw i podsumowanie ich dwuletniej pracy. Media spekulują o możliwej rekonstrukcji – której w moim odczuciu nie będzie o czym już pisałem – oraz nowym otwarciu. Za moment media będą pełne przecieków, anonimowych wypowiedzi polityków PiS i wzajemnego podgryzania. Otoczenie prezydenta wypuszczając informację o zażądaniu dymisji Macierewicza – mniejsza o to czy prawdziwą czy wymyśloną – może chcieć pokazać, że też ma wpływ na rząd i czynnie uczestniczy w meblowaniu przez prezesa gabinetu Beacie Szydło, podczas jesiennej eskapady po ministerstwach.
Pokazanie się przez prezydenta w roli osoby majstrującej przy rządzie – druga taka okazja może się nie zdarzyć – nie tylko wzmocni jego wizerunek, ale otworzy takie pole konfliktu z obozem Prawa i Sprawiedliwości, przy którym rezygnacja z awansów generalskich będzie małym piwem. Prezydent wchodząc do gry z przesłaniem żądania dymisji Antoniego Macierewicza przy możliwej rekonstrukcji idzie na wojnę nie tylko z obozem który go spłodził, ale z dużą częścią elektoratu. Jeżeli zacznie na głos mówić o kompletniej porażce podkomisji smoleńskiej w celu jeszcze większego osłabienia szefa MON, to tu już może nie być żartów. To nie jest sytuacja w której podpisuje się jedną ustawę, dwie wetuje i zapowiada napisanie swoich. To w pewnym sensie jest przecież uspokojeniem obozu rządzącego, który w razie potrzeby może na nowe projekty nanieść swoje poprawki. W przypadku domagania się dymisji to jest już droga w jedną stronę i z tej drogi nie ma już odwrotu. Tu po prostu musi skończyć się trupem, a w najlepszym przypadku rzuceniem białego ręcznika.
Źródło: Fakt
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU