“Chłopcy z placu propagandy” – to tytuł okładkowego artykułu w Newsweeku z ostatniego poniedziałku. Autor opisuje kulisy wielkiego przewrotu w TVP, którego ofiarą została Marzena Paczuska, szefowa “Wiadomości”. To pod jej kierownictwem flagowy program telewizji publicznej, prawie od dwóch lat urządza publiczne lincze na opozycji i osobach, które nie zgadzają się z linią propagandową Prawa i Sprawiedliwości. Te trzydziestominutówki nienawiści startujące o 19:30 każdego dnia są zagłębiem kłamstwa, fake newsów i manipulacji, której nie powstydziłyby się rosyjskie czy północnokoreańskie telewizje. Po internecie krąży nawet dowcip o tym, jak dziennikarze z wymienionych krajów chcą się dostać na praktyki do TVP.
Nie chciałbym się skupiać za bardzo na kulisach wojny, jaka ma miejsce pod dywanem między gangiem Tomasza Sakiewicza z Gazety Polskiej, a mafią związaną z braćmi Karnowskimi z tygodnika “Sieci” wcześniej “wSieci”. Tygodnik opisuje ciekawy wątek dotyczący Antoniego Macierewicza. Kto by pomyślał, że szef MON zajęty tworzeniem leśnego wojska urzędującego w weekendy, tak bardzo interesuje się sytuacją w publicznych mediach. Gazeta informuje o spotkaniu z Klaudiuszem Pobudzinem – szefem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, wychowankiem księdza Rydzyka – i dodaje, że to na palcu Macierewicza wisi frakcja ludzi związanych z Gazetą Polską. “To układ rodzinny, bo Macierewicz jest ojcem chrzestnym dziecka Tomasza Sakiewicza, naczelnego gazety. I biznesowy – oni pompują go w twardym elektoracie, on zapewnia im wpływy i ochronę za strony PiS” – tłumaczy telewizyjną hierarchię jeden z dziennikarzy. “Plan jest prosty: jeśli Kaczyński umrze albo zacznie wyrzucać Macierewicza z PiS, będą mieli gotową motorówkę, na której odpłyną z Titanica. To frakcja twardogłowych”. Myślenie takimi kategoriami przez dziennikarza potwierdza tylko domysły prasowe, że w Prawie i Sprawiedliwości już na dobre jest prowadzona rozgrywka o schedę po Kaczyńskim. Jeżeli szeregowy dziennikarz ma tak zaszczepione myślenie, to co muszą myśleć buldogi partyjne, które z przyjemnością zasiadłyby w fotelu na Nowogrodzkiej?
Najlepszy jednak jest fragment o narkotykach, które są jednym z podstawowych elementów pracy dziennikarzy z zaciągu “dobrej zmiany”. Gazeta cytuje dziennikarza TVP – “Byliśmy parę razy z nowymi na piwie. Jeden z nich, z długim stażem w TVP Info, w nocy jarał z nami jointy, rano biegł nawilżać PiS-owi. Wkrótce jointy zaczęli palić już tylko między sobą, na korytarzu w firmie. Była o to awantura.” Już mniejsza o gigantyczne straty finansowe TVP. Już mniejsza o to, że cena reklamy po “Wiadomościach” spadła do nieco ponad 6 tys złotych, dla porównania reklama po wieczornym wydaniu “Faktów” TVN kosztuje minimum 22 tys. złotych. Już mniejsza o rządowy kredyt na kwotę 800 mln ratujący finanse telewizji publicznej. Jak bardzo ta instytucja państwowa upadła – za przeproszeniem – na pysk, pokazuje fragment o ćpaniu na korytarzach. Ja nie jestem przeciwnikiem marihuany, tylko w głowie mi się nie mieści jak pracodawca może coś takiego tolerować. Na potwierdzenie mamy napisanego – zapewne przez przypadek – tweeta z konta TVP Info na Twitterze. Oczywiście został on zaraz skasowany. Może z osobami w TVP trzeba zacząć rozmawiać z pozycji umieszczenia na odwyku?
To nie koniec sagi o TVP w tym tygodniu. “Fakt” ujawnił sprawę gigantycznych premii jakie dostała kochanka Jacka Kurskiego, prezesa TVP. Joanna Klimek otrzymała od Jacka Kurskiego rekordowe nagrody, które w miarę nabierającego rumieńców związku tylko rosły. Zaczęło się od 13 tys. zł i 10 tys. zł, ale pod koniec lipca 2016 roku otrzymała premię w wysokości już 18,2 tys. zł. Trzy tygodnie później na jej koncie zaksięgowano kolejną wpłatę z tytułu nagrody na prawie 20 tys zł. Tak się bawią w TVP, a potem trzeba ratować firmę kredytami. W odwecie za ujawnienie prawdy o szmalu, jaki jest przez palce przepuszczany, Jacek Kurski zapowiedział pozwy. Cofnięto też akredytację dziennikarzowi “Faktu” na konferencję ramówkową.
Czy tylko ja mam wrażenie, że w TVP zabawa za publiczne pieniądze idzie na całego? Czy tylko ja mam wrażenie, że seks, pieniądze i narkotyki to chleb powszedni dla “dobrej zmiany”? Ciekawostką jest to, że po zwolnieniu Marzeny Paczuskiej pewne sprawy zaczynają wypływać na światło dzienne. Do tej pory obowiązywała zmowa milczenia i ciężko było przeczytać o tym, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami Wiadomości i TVP Info. Teraz z tych wszystkich wątków można nakręcić niezły kryminał o zabarwieniu erotycznym z grupą regularnych narkomanów w tle. I to wszystko ma miejsce w telewizji państwowej. Przecież to byłby hit.
Twitter/BWicinski
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU