Prezydenckie weta nad “reformą” wymiaru sprawiedliwości autorstwa PiS pokazały rosnący rozłam między pałacem prezydenckim a rządem. W tym kontekście szczególnego wymiaru zaczyna nabierać rywalizacja pomiędzy Andrzejem Dudą i Zbigniewem Ziobrą. Prezydent po zawetowaniu ziobrowskich wymysłów zapowiedział zgłoszenie własnego projektu, co wielu odczytało jako próbę przeforsowania rozmontowywania sadownictwa w wersji tylko lekko odświeżonej. Jednak najnowsza decyzja Andrzeja Dudy pokazuje, że prezydent najwyraźniej nie zamierza tak łatwo rezygnować z powiewu niezależności, który właśnie uzyskał i postanowił pokazać Ziobrze gdzie jego miejsce.
Trudno inaczej zinterpretować decyzje o powierzeniu przygotowania reformy sądownictwa prof. Królikowskiemu. Profesor nie tylko nie należy do obozu Prawa i Sprawiedliwości, ale wręcz przeciwnie, pełnił funkcję wiceministra sprawiedliwości w rządzie PO-PSL. Zgodnie z retoryką Ziobry jest zatem elementem układu, który Ministerstwo Sprawiedliwości ogniem i mieczem pragnie wyeliminować. Poseł Budka z PO skomentował ten wybór jako policzek dla Ziobry ze strony Prezydenta.
Powierzenie przygotowania tak kluczowego dokumentu osobie spoza środowiska PiS jasno sugeruje, że Andrzej Duda pragnie stworzyć projekt w oparciu o ekspertów niezależnych od nacisków Ziobry. Możemy się zatem spodziewać, że inicjatywa prezydencka nie będzie ledwie karykaturalnie skróconą wersją zawetowanej ustawy. Szczególnego wydźwięku całej sprawie nadaje fakt, że prof Królikowski był autorem reformy procesu karnego, którą minister Ziobro całkowicie zlikwidował.
Wydaje się, że Andrzej Duda jest świadom, że przekroczył Rubikon wetując rządowe projekty, co oznacza, że do czasów bycia posłusznym notariuszem rządu nie ma powrotu. Nie oznacza to oczywiście, że prezydent nagle zacznie walczyć o standardy państwa prawa, ponieważ w celu zapewnienia sobie reelekcji nie może sobie pozwolić na pójście na otwartą wojnę z prawicą, która jest jego bazowym elektoratem.
Bardziej prawdopodobny jest inny scenariusz. Prezydent najwyraźniej pragnie budować swoją pozycję negocjacyjną wobec PiS, aby kontynuować współpracę z rządem, ale na zupełnie innych warunkach. Obie strony siebie potrzebują i mogą równocześnie nawzajem siebie zrujnować. Prezydent potrzebuje zapewnić sobie pozycję do walki o reelekcję, której PiS nie będzie mógł podważyć bez olbrzymiego ryzyka klęski. Rząd z kolei potrzebuje cichej współpracy pałacu przy podpisywaniu kolejnych ustaw. Aby plan Andrzeja Dudy się udał, musi on pokazać, że jest ośrodkiem niezależnym, wciąż po prawej stronie sceny politycznej, ale z zupełnie inną mocą sprawczą. Z tego punktu widzenia Andrzej Duda jest na pozycji, gdzie musi być gotowy od czasu do czasu sprzeciwić się rządowi i temperować niektóre kontrowersyjne zmiany.
Ta walka wewnątrz środowiska Prawa i Sprawiedliwości jest bardzo dobrą wiadomością, ponieważ daje szansę utrudnienia, albo i czasem zablokowania wprowadzenia w życie niektórych radykalnych pomysłów rządu.
Czas pokaże, kto wyjdzie z tej walki o władzę zwycięski.
Źródło : DGP
Foto.: Flickr.com/Kancelaria Senatu
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU