Polityka i Społeczeństwo

Dymisja Beaty Szydło? Prezes podjął już decyzję

Szokująca strategia PiS działa. Jest jednak na to sposób!
fot. flickr/KPRM

Wraca temat rekonstrukcji rządu i wymiany Beaty Szydło na stanowisku premiera. Dzisiejsza Rzeczpospolita poświęca temu tematowi aż dwa teksty. W zeszłym tygodniu w artykule o Prawie i Sprawiedliwości  pojawił się ten wątek w jednym akapicie, ale nikt nie zwrócił na niego uwagi. Wtedy wspomniano, czy raczej zastanawiano się nad objęciem sterów przez Jarosława Kaczyńskiego. Nie miało to związku z nieudolnością i kompromitacją rządu po katakliźmie jaki nawiedził Pomorze, teraz można jednek przypuszczać, że plotki mają związek z odwróceniem częściowej uwagi od karygodnej wpadki elit rządzących.

Dyskusja o rekonstrukcji towarzyszyła polskiej polityce przez niemal cały poprzedni rok parlamentarny i zawsze nasilała się w momencie kłopotów w jakie wpadał rząd. Takie roważania są na rękę Prawu i Sprawiedliwości i jest to do bólu przećwiczony scenariusz i taką kartą można zagrać w praktycznie każdym momencie. W tej chwili najwidoczniej uznano, że trzeba wyciągnąć po raz kolejny tego asa z rękawa i położyć na stole, a to świadczy o tym, że pomimo nachalnej propagandy TVP, jest w rządzie świadomość totalnej klęski organizacyjnej obnażonej przez siły natury.Ten temat wrócił, chociaż nie oznacza to jeszcze, że takie posunięcie miałoby nastąpić od razu, w najbliższych dniach” – zastrzega w rozmowie w Rzeczpospolitą dobrze poinformowany polityk PiS. Ten jeden cytat obrazuje już cel tego całego przedsięwzięcia. Przekaz jest wzmocniony ponieważ nie mówi się głośno o wymianie ministrów, tylko samej Beaty Szydło. Jeżeli doda się do tego, że może ją zastąpić sam Jarosław Kaczyński, to taka informacja już działa na wyobraźnię i może skutecznie wejść pod dyskusję do studiów telewizyjnych, a to w obecnej sytuacji jest zbawieniem dla Prawa i Sprawiedliwości.

Podobną sytuację mieliśmy przed kongresem PiS w Przysusze, który miał przynieść ogłoszenie wielkich zmian kadrowych. Oczywiście nie doszło do żadnych roszad, ale przez bity miesiąc temat nie schodził z tapety. Prezes pokiwał palcem na kilku ministrów, pokazał Beacie Szydło miejsce w szeregu nie dopuszczając jej do głosu i na tym się skończyła huczna impreza z zapowiadanymi fajerwerkami jakich świat nie widział. Jarosław Kaczyński zostawił sobie wtedy furtkę zapowiadając, że wszystkim ministrom będzie się bacznie przyglądał i werfyfikacja ich pracy nastąpi jesienią. Nawet jakby się człowiek uparł i chciał sobie wmówić, że już jest jesień i mijają właśnie dwa lata rządów Prawa i Sprawiedliwości, to nie jestem w stanie wtłoczyć sobie do głowy takiego faktu. Może by mi w tym pomógł jakiś rosyjski kalendarz w którym sierpień jest miesiącem opadających liści z drzew, ale nie mam takiego pod ręką, a do MON-u mnie nie wpuszczą. To pokazuje jaki jest cel w próbie narzucenia tematu zmiany na fotelu Prezesa Rady Ministrów.

Z bardzo duża dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że PiS ma swoje wewnętrzne badania pokazujące badzo negatywne opinie o reakcji rządu na pomorską tragedię stąd takie gwałtowne przyspieszenie. Może to potwierdzać cytowany polityk – “Nie ma wątpliwości, że w tej sprawie premier Szydło się spóźniła zarówno pod względem politycznym, jak i zarządczym. To był jeden z najgorszych tygodni naszego rządu od wyborów” – dodaje bez ogródek. Paradoksalnie można z tego wyciągnąć jeszcze jeden wniosek a mianowicie PiS przyznaje się do błędu i przeprasza za spóźnioną reakcję. Politycy PiS nie mają zakodowanego w swoim DNA słowa “przepraszam” więc łatwiej jest im pójść do mediów i anonimowo przyznać się do błędu. Problem polega na tym, że musi to słowo jednak wypowiedzieć sama Beata Szydło i być może jest to element wywieranej na niej presji. Ale chyba największym rodzynkiem jest powiązanie szefowej rządu z prezydentem Dudą. Politycy PiS doszukują się podtekstu w wakacyjnym wypoczynku premier Szydło ponieważ relaksuje się w prezydenckim ośrodku w Juracie i odczytują to jako próbę naprawy relacji z prezydentem. Taka podpałka w tym grillu politycznym z jakim zaraz będziemy mieli do czynienia nie jest brykietem ani pojemniczkiem z benzyną tylko jest napalmem w czystej postaci. W dzisiejszej sytuacji wiązanie kogogokolwiek z obozem prezydenckim jest jak postawienie go przed plutonem egzekucyjnym.

Naturalnie nie będzie żadnej roszady przy Alejach Ujazdowskich, tym bardziej do gry nie wejdzie Jarosław Kaczyński, a to z prostego powodu. Badania pokazują, że Beata Szydło jest osobą cieszącą się największym zaufaniem i wyprzedza w nich o kilka długości prezesa partii. W sondażach zaufania musiałby się wydarzyć kataklizm podobny do nawałnicy sprzed tygodnia. Oczywiście szefowa rządu może zaliczyć w najbliższym czasie jakiś spadek notowań, ale nie będzie to tąpniecie dwudziestoprocentowe. Kolejnym powodem dla którego premierem nie zostanie Kaczyński jest doświadczenie z poprzedniej kampanii wyborczej. Zaspawanie prezesa w szafie pancernej na czas maratonu wyborczego było jednym z czynników wpływających na wygranie wyborów. Gdyby urzędujący na Nowogrodzkiej szef partii zastąpił premier Szydło to byłoby to równoznaczne z podjęciem decyzji o tym, że będzie on twarzą kolejnej kampanii wyborczej, bo na krótko przed wyborami kolejna wymiana na stanowisku premiera będzie przyznaniem się do błędu kadrowego. Myślę, że w samym Prawie i Sprawiedliwości scenariusz powiązania Kaczyńskiego z kampanią jest rozpatrywany w kategoriach samobójstwa politycznego. Celem tego, co zaraz będzie się odbywało jest tylko i wyłącznie kolejne umieszczenie Beaty Szydło w położeniu mocno abarasującym. Dla mediów będzie to marsz krokiem defiladowym w terenie bagiennym. Dla mnie będzie to przygoda z popcornem i colą.

Źródło: RP/RP

fot. flickr/KPRM

Follow me on Twitter

https://twitter.com/BWicinski

 

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Bartosz Wiciński

Najstarsi górale nie pamiętają od kiedy zaprząta sobie głowę polityką. Kronikarze podają datę pokrywającą się z aferą Rywina, ale wciąż trwa o to spór. Od dziecka lubił zapach porannych gazet w domu i tak mu zostało do dzisiaj. Interesuje się geografią i nie smakują mu karpie.

Media Tygodnia
Ładowanie