– Ja już nie mogę – napisał brytyjski politolog prof. Ben Stanley w reakcji na seans programu TVP World. – Za dużo widziałem rażących błędów gramatycznych – ocenia.
Nowy projekt Telewizji Publicznej, kanał TVP World, planowo miał ruszyć w styczniu, ale kryzys na granicy polsko-białoruskiej przyspieszył telewizyjny debiut.
– Polska musi się temu przeciwstawić. Polska telewizja publiczna czuje się za to odpowiedzialna, za obronę polskiej racji stanu, dlatego przyspieszyliśmy otwarcie kanału – argumentował prezes TVP Jacek Kurski.
Nadająca całą dobę, anglojęzyczna stacja ruszyła w czwartek 18 listopada. I chyba pośpiech się nie opłacił, gdyż pierwsze reakcje są, łagodnie mówiąc, nie najlepsze.
– Ja już nie mogę – napisał na Twitterze brytyjski politolog, profesor Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Portal WP postanowił zapytać go, co konkretnie zarzuca nowemu programowi TVP.
“amid fruther sanctions moves”
Ja już nie mogę. pic.twitter.com/qAWbqpymEu
— Ben Stanley (@BDStanley) November 18, 2021
– Z tego, co widziałem do tej pory, to standardy językowe nie są w TVP World najwyższe. Nie chodzi mi nawet o polskich dziennikarzy, bo spodziewałbym się, że oni popełniają błędy, mówiąc po angielsku. To mogę zrozumieć. Bardziej chodzi mi o to, że nie dbają o proofreading, czyli o korektę tytułów i tekstów, które pojawiają się na ekranie. Tam są rażące literówki i błędy gramatyczne – ocenił prof. Stanley. – Przeszkadza mi, że nikt specjalnie nie zwraca uwagi na tłumaczenie rzeczy, które pojawiają się na ekranie. Nie wygląda więc na to, że ci ludzie są tym zakresie profesjonalistami – dodaje.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU