Próba chwilowej emancypacji prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie ustaw dotyczących sądownictwa chwilowo minęła. Jeszcze dwa dni temu wydawało się, że ugrał wszystko, co chciał ugrać. Załatwił sobie część sądowego tortu, który dziś dzieli partia z Nowogrodzkiej, a przy okazji po raz pierwszy zaznaczył swoją obecność w czasie stanowienia prawa, stawiając Jarosławowi Kaczyńskiemu ultimatum. Jednocześnie, forsując poprawkę ugrupowania Pawła Kukiza, rozpoczął budowę swojego zaplecza politycznego, które w razie ewentualnego ochłodzenia stosunków z Kaczyńskim da mu szansę na reelekcję w wyborach w 2020 r.
Jak najbardziej zgadzam się z dzisiejszą teorią byłego ministra spraw wewnętrznych, Bartłomieja Sienkiewicza, że na prawicy rozpoczął się proces budowania “miękkiego PiS”, czyli partii prezydenckiej, która stanowić będzie miała alternatywę dla coraz bardziej pogrążającej się w skrajnościach partii Kaczyńskiego i Błaszczaka. Sam też pisałem tutaj, że w ultimatum prezydenta Dudy było drugie dno, bynajmniej niezwiązane z większymi gwarancjami praworządności w Polsce. Problem w tym, że prezydenta Dudę koledzy z PiS delikatnie mówiąc “wydudali”.
Przede wszystkim to, na czym zależało prezydentowi, czyli utrzymanie swoich prerogatyw w zakresie wskazywania sędziów i ich powoływania, w przypadku sędziów Sądu Najwyższego okazało się pozorne. Zwrócił na to uwagę sam Sąd Najwyższy w swoim komunikacie, który na Twitterze podał dalej dziennikarz RMF FM Tomasz Skory
— Tomasz Skory (@TomaszSkory) July 20, 2017
Prezydent nie będzie miał praktycznie żadnego wpływu na losy sędziów Sądu Najwyższego, którzy decyzją ministra sprawiedliwości zostaną przesunięci w stan spoczynku. Śmiem twierdzić, że nie o to chodziło prezydentowi, gdy przekazywał swoje oczekiwania marszałkom Sejmu i Senatu.
Wczoraj jednak okazało się, że być może PiS wcale nie skończył jeszcze upokarzać prezydenta Dudy i rozważa pozbycie się problemu, jakim jest zgłoszona przez niego i Pawła Kukiza poprawka do ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, która zakłada, że sędziów do tej instytucji będzie trzeba wybrać w ponadpartyjnym porozumieniu i przy 3/5 większości przy obecności połowy ustawowej liczby posłów.
Gościem Katarzyny Kolendy – Zalewskiej w “Faktach po faktach” w TVN24 był senator PiS, Jan Maria Jackowski, który podczas rozmowy z posłem PO, Bartoszem Arłukowiczem przyznał, że tryb przyjęcia poprawek do ustawy o Sądzie Najwyższym może być niezgodny z konstytucją. Wątpliwości wielu ekspertów wzbudza m.in. wrzucenie właśnie treści nowelizacji ustawy o KRS, zgłoszonej przez prezydenta w formule poprawki do już procedowanej ustawy o Sądzie Najwyższym. Byłoby zaiste sporą perfidią zgłosić tę nowelizację w tej formie, a zaraz po jej podpisaniu przez prezydenta Dudę złożyć wniosek do usłużnego Trybunału Konstytucyjnego o jej zbadanie.
Gdyby sędzia Przyłębska, wraz z resztą wybranych w tej kadencji sędziów TK, w tym sędziów dublerów, szybko się uwinęła, to wymagana większość 3/5 mogłaby bardzo szybko stać się historią, doprowadzając ustawę o KRS do stanu sprzed poprawki prezydenckiej. To dałoby PiS-owi możliwość samodzielnego obsadzenia Krajowej Rady Sądownictwa sędziami podobnymi do obecnych sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Plan genialny i w gruncie rzeczy wcale nie tak trudny do przeprowadzenia.
Pan prezydent znajduje się obecnie nad morzem i chwilowo wypoczywa. Jego ministrowie mówią z kolei, że przecież jest prawnikiem i ma doświadczenie w ministerstwie sprawiedliwości, więc z pewnością dobrze przeanalizuje zapisy ustaw, które leżą u niego na biurku, zanim zdecyduje o złożeniu pod nimi podpisu. Tymczasem my, po raz kolejny zwrócimy się do niego z apelem: 3 X VETO! Może posłucha.
Fot.Shutterstock/Dagmara_K
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU