Pamiętacie tajemniczy list, który w oku kamery kanału Polsat News minister środowiska Jan Szyszko wręczył Mariuszowi Błaszczakowi? Korespondencja od “córki leśniczego” do ministra spraw wewnętrznych, o której przekazanie poprosiła rzekomo Jana Szyszkę przez kilka dni rozgrzewała opinię publiczną ponad miesiąc temu.
Pojawił się szereg domysłów, czego mogła dotyczyć – a może to CV, może mandat do anulowania, a może coś bardziej aferalnego. Przyłapani na gorącym uczynku ministrowie bardzo szybko wydali oświadczenia w tej sprawie.
Min. @mblaszczak poinformował ministra środowiska, że nie zwykł zapoznawać się z korespondencją przekazywaną z pominięciem drogi służbowej
— MSWiA (@MSWiA_GOV_PL) June 13, 2017
Minister Błaszczak podkreślił, że nie zwykł zapoznawać się z korespondencją przekazywaną z pominięciem drogi służbowej oraz, że zwrócił przedmiotowy list ministrowi Szyszce.
Sam minister Szyszko tłumaczył się w jeszcze bardziej kuriozalny sposób. Najpierw na swoim profilu na Facebooku napisał, że zwrócił list córce leśniczego, by ta wysłała go oficjalną drogą.
Oświadczenie ws. korespondencji, która w ostatnim czasie wzbudziła zainteresowanie mediów: Biuro poselskie prof. Jana Szyszko zwraca korespondencję do nadawcy z prośbą o skierowanie jej do właściwego organu.
Opublikowany przez Jan Szyszko na 14 czerwca 2017
Okazuje się jednak, że córka leśniczego nie była zainteresowana przekazaniem przedmiotowej korespondencji z MSWiA drogą oficjalną. Pewnie prośba w nim zawarta nie byłaby równie skuteczna w momencie gdyby pozostał po niej oficjalny ślad. Trochę jednak trwało, zanim rzecznik resortu Mariusza Błaszczaka udzielił nam konkretnej odpowiedzi w tej sprawie.
Zapytanie o dziennik korespondencji przychodzącej od dnia 13.06.2017 r. do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji zostało wysłane 3 dni później. Spytaliśmy rzecznika resortu o to, ile pism wpłynęło oficjalną drogą do MSWiA, od kogo była to korespondencja oraz czego dotyczyła. Padło też pytanie o to, czy pośród pism wpływających do Ministerstwa była korespondencja od “córki leśniczego”.
Odpowiedź uzyskaliśmy dopiero po powtórnym skierowaniu zapytania, niemal miesiąc później. Warto jednak było czekać. Okazało się bowiem, że koperta, którą widzieliśmy w oku kamery 13 czerwca, nigdy nie została oficjalnie wysłana do ministra Błaszczaka.
Córka leśniczego rozpłynęła się zatem w powietrzu. Choć Platforma Obywatelska złożyła w sprawie jej listu zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa pośrednictwa w załatwieniu sprawy w zamian za korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, to raczej nie należy się spodziewać, by podwładni Zbigniewa Ziobry potraktowali je poważnie. Szkoda tylko samej, autentycznej córki leśniczego, której gapiostwo Jana Szyszki zrujnowało plany. Kto wie, ile ważnych spraw przekazanych w kopertach nieoficjalną drogą załatwiły córki innych leśniczych w przypadkach, których kamery nie zarejestrowały.
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU