Nie od dziś wiadomo, że Jarosław Kaczyński w swoim dziele zmiany ustroju Polski wzoruje się na Viktorze Orbanie, premierze Węgier i liderze największego ugrupowania w tym kraju, Fideszu. Nieraz słyszeliśmy o Budapeszcie w Warszawie, który ma nastąpić, jak już Prawo i Sprawiedliwość uzyska niepodzielną władzę w naszym kraju. Nieraz już wskazywaliśmy na łamach naszego portalu, że polska “dobra zmiana” to w wielu aspektach niemal dokładnie skopiowanie rozwiązań węgierskich.
Kaczyński chce mieć Budapeszt w Warszawie – CROWD MEDIA SHOW odc.1
W trakcie debaty sejmowej nad wprowadzanymi zmianami w Sądzie Najwyższym pojawił się argument, m.in. Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara, że kopiowanie rozwiązań węgierskich w sprawie skrócenia kadencji jej szefa zostało już przez Europejski Trybunał Praw Człowieka uznany za niezgodny z Europejską Konwencją Praw Człowieka. Na to samo orzeczenie zwróciła uwagę Elżbieta Radziszewska, wicemarszałek Sejmu poprzedniej kadencji oraz była pełnomocnik rządu ds. równego traktowania.
Kaczyński w ustawie o SN wzoruje się na Orbanie. Orban przegrał Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Kaczyński też przegra. #ZamachLipcowy pic.twitter.com/m387pkbhsD
— E. Radziszewska (@e_radziszewska) July 18, 2017
Na stronie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka można znaleźć treść samego wyroku oraz opinię fundacji w tej sprawie. HFPC przypomniała, że Wielka Izba Trybunału orzekła, że odwołanie Andrasa Baki ze stanowiska węgierskiego Sądu Najwyższego w 2011 r. odbyło się niezgodnie z Europejską Konwencją Praw Człowieka. Warto zwrócić uwagę, że okoliczności odwołania Andrasa Baki były analogiczne do tych, które PiS planuje przeprowadzić w sprawie I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf. Adrasa Bakę, który miał być prezesem węgierskiego Sądu Najwyższego w latach 2009-2015, pozbawiono urzędu na mocy przepisów przejściowych do nowej Konstytucji Węgier.
Tam też zastosowano kruczki prawne tak, by przepisy przejściowe uniemożliwiały dalsze pełnienie funkcji niewygodnemu sędziemu. Zanim został odwołany, podobnie jak nasza I Prezes SN, w sposób bardzo otwarty i krytyczny wypowiadał się o planowanych zmianach ustrojowych, w tym dotyczących ustroju sądownictwa, choćby tak bliźniaczych do proponowanych dziś rozwiązań polskich jak radykalne obniżenie wieku, w którym sędziowie obligatoryjnie przechodzą w stan spoczynku.
Trybunał Praw Człowieka uznał, że arbitralne pozbawienie Andrasa Bakę stanowiska narusza zarówno przepis art. 6, jak i 10 konwencji. Pozbawiając sędziego prawa do sądu w celu kontroli zasadności pozbawienia go stanowiska oraz prawa do wolności słowa, które realizował wyrażając swoje negatywne opinie o złych w jego ocenie zmianach w sądownictwie Węgier.
Choć wyrok został wydany w czerwcu 2016 roku, gdy “dobra zmiana” już reorganizowała Polskę na węgierską modłę, już wtedy HFPC zwracała uwagę, że wyrok w tej sprawie może mieć niebagatelne znaczenie dla Polski:
“Wynika z niego, że władza ustawodawcza nie może arbitralnie odwoływać sędziów czy prezesów sądów, zwłaszcza w ramach zemsty za krytyczne wypowiedzi pod adresem rządu, i to niezależnie od tego, czy ma to nastąpić w formie ustawy czy zmiany Konstytucji. Nawet jeśli dana ingerencja nie będzie mogła zostać zbadana przez Trybunał Konstytucyjny, będzie istnieć możliwość jej kontroli przez ETPC” – czytamy w komunikacie.
Trudno uwierzyć, że władza PiS nie zna treści tych wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Jeśli jednak, mimo to, decyduje się na tak skandaliczne procedowanie ustaw deformujących wymiar sprawiedliwości w Polsce, oznacza to, że jest gotowa na konfrontację. Może wierzą, że tych wyroków też nie wydrukują i się do nich nie zastosują? Wtedy Kaczyński pokazałby Orbanowi, że jest od niego lepszy. Szkoda, że kosztem polskich obywateli.
fot. flickr/Sejm RP
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU