Ile razy Polacy będą nabierać się na te same sztuczki stosowane przez takich hochsztaplerów politycznych jak Kaczyński? Jak długo jeszcze nasi rodacy dadzą się kantować wilkowi przebranego w owczą skórę? Czy nauczka ostatnich dwóch lat rządów PiS-u niczego nas nie nauczyła?
Sobota 1. lipca. Samo południe. Miejsce akcji: Przysucha. Będący niewątpliwie w szczytowej formie szef wszystkich szefów opowiada dowcip o innym szefie wszystkich szefów z czasów mrocznych – Nikicie Chruszczowie. Sala niemalże pękła ze śmiechu, by za chwilę pogrążyć się ponownie albo w sen, albo w wypatrywanie dobrych wieści na ekranach telefonów komórkowych. Dzisiaj będzie jeszcze jeden dowcip, który opowie guru gospodarki Mateusz Morawiecki. Sala będzie skonsternowana, bo nie wiadomo, czy można śmiać się bardziej z dowcipu wicepremiera niż prezesa, ale skoro sam Jarosław go zrozumiał, oznacza to, iż mają zielone światło na wydanie salw śmiechu.
Co za sielankowa i rodzinna atmosfera. Chciałoby się zatańczyć poloneza! Jednak wg mnie to właśnie w tych wesołych momentach najbardziej powiało grozą. Bo oto rozpoczął się kolejny już proces zamiany groźnej i przerażającej twarzy PiS-u na łagodną, uśmiechniętą i przyjazną wobec większości Polaków. Oblicze, które choć niekiedy przybiera surową minę, to wykazuje raczej zrozumienie, bo „Polska jest jedna” a „wszyscy Polacy to jedna rodzina”, jak śpiewał Bayer Full podczas discopolowej imprezy, zorganizowanej za nasze pieniądze przez Jacka Kurskiego.
„Wygładzaniu” oblicza miało tez służyć akcentowanie wątków społecznych podczas przemówienia Kaczyńskiego oraz ganienie co niektórych ministrów za zbyt opieszałe działania, zwłaszcza w służbie zdrowia. Oczywiście wódz wyraźnie zaznaczył, że nie przestanie okupować zdobytych już terenów takich jak media, Trybunał Konstytucyjny. Dodatkowo ma zamiar przypuścić ostateczny szturm na froncie edukacji, a po osiągnięciu tych zdobyczy skupi się łaskawie na pomocy artystom i mieszkańcom wsi oraz na spokojnej “rewitalizacji inteligencji”. Mówiąc inaczej, po stworzeniu własnego świata, bóg Kaczyński ma zamiar odpoczywać przez następne dwa lata a razem z nim Polacy, którzy będą się cieszyć owocami wspólnego zwycięstwa. Czyli jednym słowem ogłoszone zostało zawieszenie broni.
Przejście do manewru, które wykorzystane zostało przez PiS już wielokrotnie, ma posłużyć do otwarcia kolejnego, ale cichego frontu walki o wyborców centrum. Pomóc ma odstawienie do kąta Beaty Szydło i namaszczenie Morawieckiego, a więc wyraźne zaakcentowanie spraw gospodarczych. Przedstawienie wizji wielkich przedsięwzięć, jak budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego przez Ministra Rozwoju ma przyciągnąć dodatkowych wyborców do PiS-u i dać im wyborczą wygraną za dwa lata.
Trzeba przyznać, że politykom PiS-u udało się stworzyć wrażenie nowego otwarcia bez jakichkolwiek ruchów personalnych. Jestem przekonany, że kolejne miesiące charakteryzować się będą tonowaniem nastrojów społecznych i wmawianiem Polakom, ze tak naprawdę wilk jest potulnym barankiem. Wielu z nich niestety da się na to nabrać. Podobnie jak przed wyborami 2015 roku.
Dlatego wkurzają mnie wypowiedzi wszelkiej maści ekspertów i niektórych mediów, którzy zarzucają Platformie Obywatelskiej, że bycie totalna opozycja i głoszenie haseł antypisowskich jest jak strzelanie ślepymi nabojami. To nieprawda. Podobne pseudoporady i strategie doprowadziły Prawo i Sprawiedliwość do zwycięstwa. Przy cynizmie i obłudzie partii rządzącej, należy Polakom codziennie, co godzinę, co minutę przypominać, jaki naprawdę jest PiS, inaczej dadzą się zahipnotyzować zaklęciom Kaczyńskiego i spółki i kolejne 4 lata będą bezpowrotnie stracone.
Fot: Shutterstock/praszkiewicz
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU