Całe dotychczasowe rządy Prawa i Sprawiedliwości upływają pod znakiem nieustannej ekspansji partyjnych wpływów nad wymiarem sprawiedliwości. Wszystko po to, aby Zbigniew Ziobro mógł zyskać pełną kontrolę nad polskim wymiarem sprawiedliwości. To, co do tej pory było trzymane za odległymi od codzienności drzwiami Sejmu, przestaje być teorią a staje się ponurą rzeczywistością.
Jak donosi Dziennik Gazeta Prawna, Zbigniew Ziobro postanowił wykorzystać swoje nowe uprawnienia do rozpoczęcia czystek w sądach. Pierwszymi ofiarami okazali się dyrektorowie sądów. Zgodnie z obowiązującymi od 4 maja przepisami, Ziobro ma wolną rękę w powoływaniu i odwoływaniu dyrektorów bez konieczności zasięgania opinii prezesa danego sądu i co warte podkreślenia, bez obowiązku podania uzasadnienia swoich decyzji. Okazało się jednak, że zapotrzebowanie na nowe stanowiska jest tak duże, że ministerstwo sięgnęło po nowe przepisy jeszcze zanim zaczęły one obowiązywać. Ziobro rozpoczął bowiem nabór na 16 stanowisk dyrektorskich już 25 kwietnia, czyli ponad tydzień za wcześnie. Oznacza to, że przekroczył swoje uprawnienia wchodząc w kompetencje prezesów sądów.
Ziobro czyści ścieżki
Obecnie obserwujemy nabierającą tempa machinę wymiany kadr. W ciągu dwóch miesięcy usunięto 10 dyrektorów i powołano 14. Decyzje resortu nie są konsultowane, przez co niejednokrotnie stanowią spore zaskoczenie, tym bardziej, że odwołuje się osoby, co do których pracy nie było zastrzeżeń. Co więcej zdarzały się przypadki odwoływania i powoływania tej samej osoby, ale w innym sądzie, co sugeruje czyszczenie ścieżek kariery pod konkretne osoby w konkretnych miejscach. Wiele wskazuje także na to, że minister Zbigniew Ziobro testuje w małej skali swój plan pełnego opanowania sądownictwa w Polsce. Obserwując skalę reakcji środowiska sędziowskiego i mediów na jego działania, a także ewentualny brak takowej reakcji na działania władzy mogą zachęcić Ziobrę do jeszcze bardziej radykalnych i szeroko zakrojonych działań.
Warto mieć świadomość, że to co dzieje się obecnie w kwestii dyrektorów sądów stanowi zaledwie przedsmak tego, co planuje rząd. Kolejne kroki to dać ministrowi sprawiedliwości pełną kontrolę nad powoływaniem i odwoływaniem prezesów sądów. Przyjęta przez resort taktyka, choć politycznie korzystna, to przynosi szkody natury społecznej. Dobra komunikacja prezes – dyrektor sądu jest podstawą do sprawnego funkcjonowania całego sądownictwa. Bez przejrzystości, elementarnego zaufania i zwykłego poszanowania osiągnięć i kompetencji czekać nas będzie tylko większy chaos, ponieważ żadna patologia systemu nie zniknie. Pojawią się za to z pewnością kolejne. Troska o tak podstawowe zasady powinna być czymś, co powinno łączyć środowisko, pomimo nawet największych sporów. W przeciwnym razie trudno będzie Polsce osiągnąć pełen cywilizacyjny skok.
Źródło: DGP
fot. Paweł Kula/ Sejm RP/flickr
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU